Ilustracja muzyczna:
“Logically, statistically, demographically, the chance that Ted Bundy and I should meet and become fast friends is almost too obscure to contemplate.”
Ann Rule, The Stranger Beside Me
“I was so lucky. At the time I didn’t know anything about Ted Bundy”
Debbie Harry o podróży autostopem z Tedem Bundy
Thomas Eugene Creech był chyba pierwszy. Stary artykuł z pornograficznego pisemka OUI opisuje zabójczą działalność Creecha. W wieku 16 lat (1966) pojawił się w San Francisco gdzie zaczął kiełkować ruch hipisów. Spotkał tam dwóch członków Hells Angels (Freewheelin Frank Reynolds?, Will Fritsh? a może ktoś jeszcze inny?), którzy wprowadzili go do półświatka czcicieli rogacza. Satanista, zastępca LaVeya i pułkownik bezpieki Michael Aquino w książce o historii swojej organizacji, pisał, że owszem Creech zgłosił się do satanistów ale nie chcieli go przyjąć. Rok później w 1967 Creech zaczął zabijać. Creech powiedział dziennikarzowi z OUI, że z motocyklistami pojawił się na dwóch orgiach u LaVeya. Później spotkał się z jakimś pederastą, który lubił, żeby go bić po dupie skórzanym pasem. Creech przeholował i zabił faceta przy pomocy lampki nocnej. Pierwsze zabójstwo (albo i nie bo gdzie indziej mówił, że pierwszy raz zabił jako nastolatek). Gdy wrócił do domu w Hamilton, Ohio to znowu zaczął kręcić z miejscowymi motocyklistami. Na zlecenie zabił dwóch dilerów, którzy kradli kasę ze sprzedaży prochów. W 1967 znalazł się w armii ale zdezerterował – trzy razy. Po krótkim pobycie w więzieniu zdecydował się na powrót do Kalifornii. Podróżował tam autostopem ze swoją dziewczyną Thomasine aż w końcu natrafił na dziwnego kolesia, który zatrudnił go przy przewozie heroiny ukrytej w samochodach jego firmy (znajomy badacz podejrzewa, że ten dziwny koleś miała ksywkę Don Meteric i miał kontakty nie tylko z Creechem ale i z innymi seryjnymi mordercami).
W 1972 Creech zrobił pierwszy transport heroiny z Seattle do Denver, wziął też ślub z Thomasine. Thomasine została potem zgwałcona przez motocyklistów, których Creech namierzył i bez litości rozwalił (w sensie zabił dziewięciu a dwóch nie mógł dopaść). W 1974 trafił do psychiatryka. Po wyjściu z wariatkowa w tym samym roku w jakiś sposób nawiązał znowu kontakt z satanistami dla których porwał dziewięć studentek z regionu Seattle-Tacoma. Później podczas swojego procesu współpracował z policją, której wskazał miejsca spotkań sekty – koło Lake Washington znaleźli cztery odcięte głowy natomiast w piwnicy pod domem w Burien policja znalazła pokryte krwią ściany i pentagram. Creech twierdzi, że w rytuałach sekty brało 20-30 osób i że był świadkiem zabójstw dokonywanych na dostarczanych ofiarach. Twierdzi również, że zna pięć takich satanistycznych świątyń – dwie w Seattle, jedna w Ogden, jedna w Missoula i jedna w El Cajon w Kalifornii. Creech stwierdził też, że brał udział w rytuałach w Latigo Canyon ale policja nie znalazła tam zwłok tylko kość i fotkę właściciela dyskoteki z Los Angeles znanego również z bycia satanistą.
Wzmianka Creecha o kanionie Latigo jest ciekawa. Niedaleko Los Angeles znajdują się obok siebie trzy kaniony: Topanga czyli miejsce zamieszkania słynnych muzyków rockowych, kilku dziwnych zgonów i działalności Charliego Mansona; następnie mamy Latigo Canyon z satanistami i w końcu Box Canyon gdzie mamy kolejną sektę jakichś druidów-satanistów. O tych dziwakach w Box Canyon opowiadał Gregory Reid, który twierdzi, że jako dziecko należał do tej sekty i że jego przyjacielem z dzieciństwa był Danny Wayne Townsend. Townsend i Fred Medina w 1973 zamordowali swoje dziewczyny mniej więcej w tamtym rejonie na poligonie testowym firmy Rocketdyne. No i Townsend znał się z Ann Todd z sekty Fountain of the World (która znała Mansona i się go bała). Sam Gregory Reid zdołał się wyrwać z sekty i został pastorem oraz detektywem. Twierdzi też, że pamięta ranczo Spahna bo tam bywał.
Wracając do Creecha – w 1974 został zakrystianem w kościele episkopalian w Portland. Tam ze swoim znajomym zrobił napad na motocyklistę z prochami, któremu strzelił prosto w serce. Uciekł stamtąd ze swoją nową dziewczyną Lindą, która namówiła go na odebranie długu za prochy od swojej znajomej. Skończyło się zabójstwem i wciągnięciem Creecha na listę 10 najbardziej poszukiwanych przez FBI. Uciekł więc do Las Vegas gdzie wziął zlecenie na zabójstwo od jednego z kolesi od heroiny dla którego pracował. Zrobił zlecenie ale zrobił się paranoiczny i zaczął planować zabójstwo jednego z cyngli pracodawcy, który miał zabić jego. Później było jeszcze kilka zabójstw, potem nowa dziewczyna a potem jeszcze kilka zabójstw. W 1975 Creech został zapuszkowany. W sądzie twierdził, że zabił łącznie 42 osoby. Po latach twierdził jednak, że zabił tylko 26 osób a kłamał dlatego, żeby mieć większe zainteresowanie prasy (Spokane Chronicle, Washington 27 Jan 1982, Wed • Page 8). Początkowo gazety donosiły, że został aresztowany przed wykonaniem zlecenia na senatorze Garym Harcie. Creech twierdził też, że brał udział w spotkaniu z senatorem Hartem oraz gubernatorem Johnem Love z Kolorado oraz z gubernatorem Gilliganem z Ohio, którzy omawiali heroinowy biznes (Reno Gazette-Journal Reno, Nevada 17 Oct 1975, Fri • Page 3). Wątek bardzo szybko ucichł.
Charlie Manson był drugi.
Ted Bundy był czwarty. urodził się w 1946 jako syn Eleanor Cowell. Ojciec nieznany. 1951 Eleanor poślubiła Johna Culpeppera Bundy pochodzącego z klanu Bundych z Tacoma, który pracował w szpitalu wojskowym. To od niego Ted dostał swoje ostateczne nazwisko. Gdy podrósł, Ted uczęszczał do szkoły średniej w Tacoma (Woodrow Wilson High School) co potwierdzają jego dawni koledzy ale nie potwierdzają dokumenty (bo zaginęły!). W 1968 Ted dostaje się na uniwersytet Stanforda gdzie studiuje język chiński ale rezygnuje bo zaczyna mu się powodzić w studenckiej polityce. Tak na marginesie: kilka lat później sataniści mordują na uniwersytecie Stanforda Arlis Perry, działa tam też seryjny zabójca John Arthur Getreu.
Ted Bundy wchodzi więc do studenckiej polityki. Najpierw pracował jako kierowca i ochroniarz dla Arta Fletchera – kandydata na zastępcę gubernatora. Fletcher przegrał wybory ale w 1968 podczas kampanii Bundy poznał Tima Clancy’ego, który ponieważ był szefem lokalnej młodzieżówki republikanów, mianował Bundy’ego przewodniczącym w Seattle. Bundy został więc pomocnikiem w kampanii wyborczej Nelsona Rockefellera. Jeździł na konwencję republikanów na Florydzie, powiedział też znajomym, że będzie instruktorem narciarstwa w Kolorado gdzie pojechał ale instruktorem nie został – nie wiadomo dlaczego tam był. Kilka lat później będzie zabijał na Florydzie i w Kolorado. W 1971 Bundy zaczął pracować w Seattle Crisis Clinic i odbierał telefony z numeru kryzysowego na który dzwonili ludzie z problemami których wysyłał prosto w objęcia satanistycznej sekty wykorzystując. Jego partnerką w pracy została była policjantka Ann Rule, z której książki mam te wszystkie informacje. Co ciekawe brat Rule został zabity na uniwersytecie Stanforda a ona sama podjęła karierę autorki książek true-crime. Bundy został również jednym z organizatorów kampanii reelekcyjnej gubernatora Dana Evansa. Rolą Bundy’ego było szpiegowanie przeciwnika Evansa, zbieranie danych oraz nagrywanie przemówień oponenta. Evans wystawił Bundy’emu potem list polecający, żeby Bundy mógł łatwiej dostać się na studia prawnicze w University of Utah. Po co studia prawnicze przyszłemu seryjnemu mordercy? Ano dlatego bo Bundy gdy nie robił kampanii wyborczych to pracował jako Psychiatric Counselor w Seattle Crisis Clinic (czerwiec 1972-wrzesień 1972), później jako Crime Commission Assistant Director (październik 1972-styczeń 1973), a następnie jako Criminal Corrections Consultant od stycznia 1973. Czyli innymi słowy pomagał miejscowej policji podejmować odpowiednie działania by łapała lepiej przestępców. W kwietniu 1973 Bundy został specjalnym asystentem Rossa Davisa przewodniczącego partii republikańskiej w stanie Washington u którego często jadał obiadki i czasem niańczył mu dzieci. Dave McGowan odnotowuje, że w lipcu 1973 Bundy jedzie do San Francisco zaraz po tym gdy miała tam miejsce seria rytualnych morderstw. Po powrocie Bundy’ego do Waszyngtonu, kobiety zaczęły znikać w regionie Seattle/Tacoma.
Katherine Merry Devine zginęła jako pierwsza (okazuje się po testach DNA, że to nie ofiara Bundy’ego). Jej gnijące zwłoki znaleziono w grudniu 1973 w lesie. Została zgwałcona a ciało było naruszone przez zwierzęta, które pozbawiły je serca, płuc i wątroby. Bardzo wybiórcze te zwierzęta. W lutym 1974 zginęła Lynda Healey. Bundy porwał ją z domu, który dzieliła ze znajomymi. Morderca najpierw wszedł do domu nie wykryty przez jego mieszkańców, następnie zszedł po schodach do piwnicy gdzie spała Healey po czym ją zabił nie budząc przy tym współlokatorki, która znajdowała się za ścianą działową ze sklejki. Następnie owinął ciało Healey, zabrał je ze sobą, po czym wrócił żeby pościelić łóżko, odwiesić jej nocne nakrycie oraz zabrać dla niej ubranie na zmianę… tak przynajmniej wnioskowali detektywi ze śladów krwi. Później niektóre współlokatorki zamieszkały z facetem, który nazywał się Alan Scott i był kuzynem Bundy’ego – znali się od czwartego roku życia; brat tego kuzyna pracował w ośrodku wychowawczym tak samo jak Healey. Jeszcze później znaleziono czaszkę Lyndy Healey, którą ktoś pogruchotał tępym narzędziem.
Następnie zaginęła Donna Gail Manson. Autor Stephen Michaud pisze, że miała ona do czynienia z okultyzmem natomiast Ann Rule pisze, że miała „obsesję śmierci, magii i alchemii”. Jednym ze znajomych Manson był również znajomym Bundy’ego. Inny znajomy Bundy’ego znał się z kolei z Susan Rancourt, której czaszkę znaleziono razem z kilkoma innymi koło Taylor Mountain. Następnie zaginęły Roberta Kathleen Parks i Brenda Ball (znaleziono tylko czaszki), co ciekawe Ball znała się z córką Ann Rule. Jeszcze później zaginęła Georgann Hawkins (jej rodzina znała się ze szkolnym kolegą Bundy’ego) a śledztwo przejął nowy szef wydziału zabójstw mianowany tego samego dnia – Herb Swindler (prywatnie przyjaciel Ann Rule od dwudziestu lat).
W lipcu 1974 mamy kolejne zaginięcia: Janice Ott i Denise Naslund. Ojciec Ott pracował w komisji ułaskawiającej więźniów natomiast Naslund była ćpunką, która niańczyła dzieci w tym dziecko dobrej znajomej Ann Rule. Ott została porwana przez jakiegoś faceta, który przedstawił się innym ludziom jako „Ted” jednak Teda Bundy’ego nie ma na zdjęciach robionych przez setki ludzi nad jeziorem Sammamish. Natomiast w przypadku porwania Naslund jeden świadek mówił o tym, że podobna dziewczyna była obecna w towarzystwie gangu motocyklistów kolegów Thomasa Creecha. Po tych zdarzeniach grupa specjalna policji w Seattle znana teraz jako „Ted Squad” otrzymała kilka doniesień. Jedną z osób, która wskazała na Teda Bundy’ego była Ann Rule – jego koleżanka z pracy (a także była narzeczona, jeden z nauczycieli oraz były współpracownik). Szczątki dziewczyn zostały przebadane przez Darisa Swindlera (książka Ann Rule podaje, że niespokrewniony z Herbem Swindlerem ale książka Michaud podaje, że byli dalekimi krewnymi). Później policja stwierdziła, że nie było więcej zaginięć w regionie związanych Bundym (ale były zaginięcia niezwiązane z Bundym). Prawdopodobnie stwierdzili tak bo Bundy wyjechał i pasowało im to do wersji, że tylko on jest odpowiedzialny za zabójstwa.
Po zaginięciu Ott i Naslund, Bundy przenosi się w końcu do upragnionego uniwersytetu w Utah by studiować prawo. Zaczyna studia oraz pracę jako strażnik miasteczka studenckiego. W październiku 1974 zaginęła Nancy Wilcox. Później znaleziono zwłoki Melissy Smith – po sekcji zwłok okazało się, że żyła co najmniej przez tydzień po porwaniu i to w dodatku bez przemocy bo miała dobry makijaż i całe paznokcie. Niestety ktoś potem udusił Smith a następnie zmasakrował uderzeniami ciało, które zostało wypompowane z krwi przed/podczas/lub po zabójstwie. Smith była córką szefa policji w Midvale (w Utah) co może mieć znaczenie. Bundy nie mógł jej sam przetrzymywać bo dzień po jej zniknięciu wybrał się na kilkudniowe polowanie z ojcem swojej narzeczonej. Następnie zaginęła Laura Aime – uduszenie i uderzenia tępym narzędziem były obecne na jej zwłokach. Przed śmiercią była pijana i wymyła sobie włosy (albo zrobił to ktoś po jej śmierci). Kilka tygodni przed śmiercią powiedziała matce, że „nie chce być pochowana w sukience” więc pewnie spodziewała się zgonu.
8 listopada 1974 Bundy próbuje porwać Carol DaRonch ale nie udaje mu się to więc porywa Debrę Kent. Porywacz DaRonch miał zaczesane włosy i czuć było od niego alkoholem natomiast facet, który porwał Kent miał długie włosy, inne ciuchy i nie czuć było od niego alkoholem. Oczywiście Bundy mógł zmienić ubranie i wygląd a nawet pozbyć się zapachu wódy. Problem w tym, że oba miejsca zbrodni były oddalone o 26 mil więc Bundy musiałby to zrobić jadąc 100 mil na godzinę (160km/g) Volkswagenem garbusem po mokrych od deszczu drogach. Zabójcą Kent był raczej diler, który został zidentyfikowany przez nauczyciela ale policja chyba chciała sobie odjąć roboty.
Następnie Bundy przeniósł się z Utah do Colorado. Zostają porwane: Caryn Campbell, Julie Cunningham i Denise Oliverson. W kwietniu 1975 porwania nagle ustały a w międzyczasie Bundy został ochrzczony w mormońskim kościele. W końcu Bundy został zatrzymany przez patrol drogówki (którym dowodził co ciekawe brat szefa miejscowego wydziału zabójstw w Salt Lake City). W bagażniku znaleźli kominiarkę, szpikulec do lodu i kajdanki, które miały łączyć Bundy’ego z porwaniem DaRonch (chociaż przy DaRonch znaleziono kajdanki innego producenta). Wszystko było jednak legalne więc został zwolniony – wyczyścił po tym auto, które sprzedał byłej koleżance z klasy Melissy Smith. W aucie później znaleziono włosy trzech ofiar, natomiast nie przeszukano pokoju pod obserwacją policji, z którego się wyprowadził. Później DaRonch „zidentyfikowała” Bundy’ego przy okazaniu policyjnym w Salt Lake City, które polegało na pokazaniu jej Bundy’ego oraz kilku wyraźnie starszych i grubszych kolesi (policja z Seattle była wyraźnie niezadowolona z jakości tego okazania). Rozpoczął się więc proces w sądzie ale DaRonch podczas zeznań nie mogła się zdecydować czy porywacz miał wąsy ani jakiego koloru był jego samochód. W 1976 Bundy został uznany za winnego – gdy oczekiwał na wyrok w areszcie odwiedziła go niespokrewniona osoba nie uwzględniona na liście gości – Ann Rule. Bundy został skazany na 1-15 lat więzienia za usiłowanie porwania. Potem pojawiły się rzekome dowody w sprawie porwania/zabójstwa Caryn Campbell więc Bundy miał mieć nowy proces (w międzyczasie wziął ślub z Carole Ann Boone). Sędzią w nowej sprawie miał być George Lohr (który wcześniej dał jakiemuś kolesiowi 30 dni za zabójstwo, zgubił kluczowy dowód w sprawie, a potem został skazany za kradzież i wyłudzenia). Bundy widział co się święci więc stwierdził, że sam się będzie bronił. Sprawa wkrótce zaczęła sama się rozpadać z braku dowodów. Bundy stwierdził jednak, że musi uciekać co też zrobił gdy zostawiono go w pomieszczeniu na piętrze bez dozoru. Po złapaniu dostał adwokata, który bardzo szybko miał wypadek drogowy i zapadł w śpiączkę więc Bundy znowu reprezentował się sam. Proces został przeniesiony do Colorado Springs (statystycznie najgorsze miejsce na proces za morderstwo) i Bundy znowu uciekł tym razem przy pomocy piły, którą wyciął dziurę w stropie celi. Ciekawe skąd wziął tą piłę?
Po ucieczce z aresztu tym razem na dobre, Bundy wyjechał przez Denver do Chicago a następnie do Atlanty i Tallahassee na Florydzie. Tam 15 stycznia 1978 w domu studenckim zabił tępym narzędziem cztery studentki z których dwie zgwałcił. Dowody na miejscu zostały w większości zniszczone przez policjantów, świadków i ciekawskie osoby. Te dowody, które przetrwały wskazywały na inną grupę krwi niż Bundy’ego. Poza tym policja, która przyjechała dziwnie szybko po masakrze – zajęło jej to tylko kilka minut. Podczas procesu jeden z policjantów Ray Crews zeznał, że ciało Lisy Levy było zimne co jest ciekawe, zwłaszcza że klucze do mieszkania innej z zabitych dziewczyn znaleziono w ogródku. Jeszcze ciekawsze jest to, że w Tallahassee był w tym samym czasie obecny Daris Swindler, który przyjechał tam z drugiego końca Stanów (to ten koleś co badał zwłoki w Seattle).
Po masakrze w akademiku ktoś porywa jeszcze Kimberly Leach (później znaleziono ciało całkowicie pozbawione krwi). Wkrótce potem Bundy został złapany gdy podawał się za faceta o nazwisku Kenneth Misner. Ostatnią noc na wolności Bundy spędził w lesie w pobliżu Eglin Air Force Base. W areszcie został przesłuchany w Pensacola a przesłuchanie zostało nagrane – wszystkie kluczowe momenty gdy przyznawał się do winy nie zostały nagrane ze względu na „usterki magnetofonu”. Zachował się jednak interesujący fragment na temat ruchów Bundy’ego po ucieczce:
Police Interrogator: Where’d you get the money [that you used after your escape to travel across the country] from?
Ted: “Well, man, there’s other people. Other people are in on it.”
Czytając stare artykuły na temat aresztowania Bundy’ego odkryłem, że przybrane nazwisko Kenneth Misner mogło ocalić dupę Bundy’emu ale policja znalazła prawdziwego Misnera. Bundy mógł się wywinąć bo miał akt urodzenia na nazwisko Misnera, karty kredytowe również z jego nazwiskiem a także kartę identyfikacyjną z pracy, którą Misner zgubił. Prawdziwy Kenneth Misner był przerażony ponieważ Bundy znał również różne szczegóły z jego życia – w tym ze służby wojskowej w lotnictwie. Misnera najbardziej przeraziło jednak to, że podszywacz wiedział o podróży do Kalifornii o której jedyna pisana wzmianka znajdowała się w aktach wojskowych Misnera w bazie lotnictwa w Ft. Walton Beach.
W tym samym roku (1978) rozpoczął się proces Bundy’ego podobnie jak wcześniejszy pozbawiony poważnych dowodów. Poza wymuszoną zmianą sędziego inną ciekawą okolicznością była sala sądowa w której wcześniej odbył się proces Johna Spenkelinka – którego egzekucja odbyła się w trakcie procesu Bundy’ego. Bundy chyba zrozumiał sugestię i nic nie gadał za co dostał po pięć razy 25 lat więzienia za masakrę w akademiku. W 1979 mamy apelację i ławę przysięgłych, w której zasiadał koleś o nazwisku Vernon Swindler (Herb Swindler – przyjaciel Ann Rule i policjant, który szukał zaginionych dziewczyn w Seattle, Daris Swindler – badał zwłoki w Seattle). Z 260 odcisków palców w akademiku żaden nie pasował do Bundy’ego mimo tego, że najlepszy świadek Nita Neary mówiła, że sprawca nie nosił rękawiczek. Potem mamy kolejny, podobnie gówniany proces (czy wspominałem już o hipnotyzowaniu świadków?). W 1989 odbyła się egzekucja Teda Bundy’ego przed którą przyznał się do szeregu zabójstw.
Fakt, że znaleziono tylko głowy dziewcząt sprowokował różne plotki ale Ann Rule pisze w swojej książki, że są to „całkowicie bezpodstawne pogłoski o tym, że zaginione i zamordowane dziewczyny zostały zabite w rytuałach a następnie ich ciała wrzucone do jeziora Washington”. Policja uzbierała za to ciekawą teczkę noszącą nazwę „File 1004”, która rzuca trochę inne światło na całą sprawę. Jestem szczęśliwym posiadaczem dokumentów komisariatu policji Seattle więc przyjrzyjmy się im.
Pierwsza teczka zawiera opis śledztwa w sprawie zaginięcia Georgann Hawkins (ofiara numer 6) – śledztwo zostało zamknięte ponieważ Bundy przyznał się w więzieniu do porwania i zabójstwa oraz do seksu z rozkładającymi się w lesie zwłokami. Jest też trochę różnych doniesień od obywateli w tym jedno dosyć interesujące (z lipca 1974, Georgeann zaginęła w czerwcu): pani Sylvia Wahl, była policjantka, gdy przechodziła przez ulicę została zatrzymana przez dziewczynę, która prowadziła Volkswagena i chciała się zapytać o drogę. W środku były jeszcze dwie pasażerki. Dziewczyna, która prowadziła zapytała się Wahl czy chce się zabawić. Wahl zapytała się o jaką zabawę chodzi, na co jedna z dziewczyn coś zanuciła, co zabrzmiało jak kościelny chór. Sylvia nadal nie wiedziała o co chodzi ale zgodziła się wsiąść do auta, które zaczęło krążyć po okolicy. Na razie brzmi to jak początek lesbijskiego horroru Wahl zauważyła, że z tyłu auta znajduje się duże drewniane pudło. Na pytanie co jest w środku padła odpowiedź, że ołtarz. Wtedy Sylvia się przestraszyła zwłaszcza że „zabawa” miała odbyć się nocą a było już po dziewiątej. Dziwne dziewczyny odwiozły ją do domu i próbowały przekonać jej męża, żeby też przyszedł. Wahl jednak wysiadła i powiedziała policjantom później, że dziewczyny należały pewnie do jakiejś sekty. Volkswagen był koloru żółtego lub beżowego – taki sam jak Teda Bundy’ego. Druga teczka (s. 158) ma również wzmiankę o jakiejś miejscowej sekcie poszukującej narkotyków. Poza tym niektóre newsy z epoki (1976) twierdziły, że policja bada miejscowych satanistów oraz mają jakiś ślad z seryjnym z Montany (Stanley Dean Baker?).
Okazuje się również, że nieznanym ojcem Teda Bundy’ego mógł być Thomas Dowling Carr – tak przynajmniej mówią dokumenty FBI. W dokumentach tych jego rzekoma przyrodnia siostra Janla opisuje jak Bundy miał kogoś zabić jako nastolatek. Niestety nie mam więcej informacji na ten temat bo Janla Carr zginęła w 1997 (ojciec twierdził, że ktoś ją zamordował). W styczniu 1998 jej ojciec czyli Thomas Dowling Carr zabija się bo „nie może pogodzić się ze stratą córki”, gazeta wspomina coś również o spiskach wspominanych przez Carra oraz jakichś agencjach rządowych o których mówił.
Okazuje się również, że Bundy pracował nie tylko w Seattle Crisis Clinic ale również w Harborview County Hospital. Jeden z badaczy zwrócił na to uwagę. No i co z tego? Ano to, że ukradł stamtąd akta pacjentów lekarza, który nazywał się Jim McDermott. McDermott w Wietnamie był wojskowym psychiatrą a gdy wraca do kraju i kandyduje na gubernatora to nagle przyszły seryjny morderca kradnie akta jego pacjentów. Dlaczego? Nie wiadomo, być może dlatego, że miało to pomóc McDermottowi zaangażowanemu w programy prania mózgu? No bo z dokumentów policji wiadomo, że Bundy znał się z kolesiem o nazwisku John Muller. Gdy zrobiło się gorąco to Muller pojechał sobie do Australii by pracować w jakimś rządowym ośrodku – jak mówił świadek James Doros – dla Departamentu Stanu ale może dla CIA.
Biograficzna wzmianka o Mullerze jest w dokumentach ocenzurowana. Żeby skontaktować się z Mullerem policja musiała skontaktować się z wywiadem lotnictwa. Ciekawe, zwłaszcza że to Bundy’ego aresztowano go na drugim końcu kraju tuż pod bazą lotnictwa.
Jeśli chodzi o głębsze przyjrzenie się ofiarom spoza Seattle to świetną robotę zrobił tutaj koleś z CAVDEF – poniżej wrzucam krótką listę ustaleń:
Another curious pattern with the crimes attributed to Bundy, especially in Colorado but really in almost every place where he committed murder, is the apparent connections of various victims to law enforcement.
Pacific Northwest
-
Janice Ott: A probation officer and the daughter of a Washington state parole board member
Utah
-
Melissa Smith: The daughter of Midvale police chief Louis Smith
Colorado
-
Caryn Campbell: Her brother, Robert Campbell was a Fort Lauderdale FL police officer; star witness Elizabeth Harter identified Grand Junction police chief (he would have been such at the time of Caryn’s murder) Ben Meyers instead of Bundy
-
Julie Cunningham: Friends with the daughter of Salem OR chief of detectives Jim Stovall (note that all three were ski instructors too), who was close to and worked under Ben Meyers back when Meyers was the police chief there
-
Denise Oliverson: Part of the spree of murdered young women in Grand Junction likely connected to Ben Meyers
Florida
-
Kimberly Leach: No direct connection, but the day before approaching her, Bundy seemingly instead tried to abduct the 14-year-old daughter of Jacksonville sheriff’s deputy James Parmenter, who had not too many years prior worked on a case of numerous missing girls in the region
Tak więc pamiętajcie, że większość seryjnych działa samemu, głównie z powodu sadystycznych skłonności i/lub manii seksualnej albo z powodu całkowicie irracjonalnych motywów…
Wściekłe psy
Ilustracja muzyczna:
Wojciech Kilar – The Ninth Gate OST Opening Titles
“Kiss my ass! You’ll never find the rest!”
John Wayne Gacy, ostatnie słowa przed egzekucją
Kenneth ”Mad Dog” MacKenna był trzeci i był naprawdę pojebanym skurwielem. Poza tym nie lubił kilku swoich znajomych w tym Teda Bundy’ego, których sam uważał za pojebanych skurwieli. Poza tym miał mapę do jaskini Bundy’ego z trofeami po zabitych dziewczynach.
Nie wiem czy facet mówi prawdę. Nic mu nie udowodniono oprócz zmuszania do prostytucji/porwań za co dostał 150 lat odsiadki.
No i większość rzeczy które o nim wiem pochodzi od niego samego z rozmów w więzieniu. Z rozmów z brutalnym mordercą dwóch nastolatek i autorem sadystycznych opowiadań – Gerardem Schaeferem. I znowu nie wiem co o tym sądzić bo Schaefer korespondował z Tedem Bundym a dziewczyną Schaefera (zanim został policjantem a później mordercą) była Sondra London. Która później została narzeczoną osadzonego w więzieniu seryjnego mordercy Danny’ego Rollinga. No i była znajomą Kerry’ego Thornleya który razem z ekipą odstrzelił Kennedy’ego.
Kenneth ”Mad Dog” MacKenna w 1958 przyjechał na Florydę. Miał wtedy 21 lat (i jak twierdzi zabił wcześniej 15 osób w Chicago) i był powiązany z mafią w Chicago. Zajmował się nadzorem prostytutkami. W latach 80’ wykonał zlecenie dla mafii zabijając (jak twierdzi) Caesara i Patty Vitale, którzy nacinali mafię na kasę. Jeśli to MacKenna ich załatwił to musiał mieć duże zaufanie bo Vitale był wcześniej ochroniarzem szefa rodziny mafijnej Josepha Colombo i przyjaźnił się z jego trzema synami. MacKenna zajmował się również dystrybucją pornografii z dziećmi – jak sam mówi brał materiały od Mervyna Crossa, który okazuje się być prawdziwą osobą związaną z gigantyczną siatką pedofilską PIE w Wielkiej Brytanii. MacKenna mówi, że sprzedawał też mocniejsze materiały w stylu pożeranie dzieci przez aligatory ale jak twierdzi brzydziło go to bo jak wspomniał dziewczynki są gwałcenia a nie do jedzenia.
No i mamy w końcu najciekawsze zwierzenie MacKenny na temat jego członkostwa w satanistycznej grupie zwanej Hand of Death, której miał być kapłanem i dostarczać kobiety. Sekta miała mieć siedzibę na Snake Island, No Name Key oraz jeszcze jednej lokacji. To ciekawe bo na No Name Key w latach 60’ był obóz szkoleniowy CIA dla Kubańczyków (jak wspominał prokurator Garrison) a w latach 80’ pojawiały się liczne doniesienia o satanistach i ktoś zamordował Lisę Sanders, Sherry Perisho i Patty Lanza (wycinając potem na przykład serce). W pobliżu mieszkał wtedy seryjny zabójca Charlie Brandt. Poza tym o organizacji satanistów o nazwie Hand of Death mówił inny seryjny zabójca: Henry Lee Lucas.
Henry Lee Lucas to ciekawy przypadek bo został w 1998 zwolniony z kary śmierci przez gubernatora Teksasu Busha (późniejszego prezydenta). Mimo tego, że Lucas razem ze swoim partnerem Toole mordowali (od 300 do 600 osób), gwałcili i brutalnie torturowali to Bush ich ułaskawił choć za jego kadencji wykonano ponad 150 wyroków. Lucas był jedynym ułaskawionym przez Busha. Oczywiście były do tego pewne podstawy jak absurdalnie zawyżona przez policję liczba ofiar, gówniane śledztwo i absurdalna przyjaźń pomiędzy zabójcami a policjantami a także deklaracje ekspertów o nałogowym kłamaniu przez Lucasa. Nie był to jednak pierwszy pokaz łagodności władz wobec Lucasa. W 1970 gdy siedział za zabójstwo to na przesłuchaniu przed radą dającą zwolnienia warunkowe oświadczył, że nie jest gotowy do wyjścia i zabije ponownie. Po czym otrzymał zwolnienie warunkowe. Dokonał serii morderstw a po złapaniu przyznał się do 600 zabójstw. W książce Maxa Calla Lucas opisuje tą organizację zajmującą się narkotykami, pedofilią, zabójstwami oraz oczywiście rytualnym kanibalizmem i nekrofilskimi orgiami. Trudno w coś takiego uwierzyć ale Lucas mówił też o jakimś ranczo w Meksyku do którego przewoził porwane kobiety i dzieci. No i rzeczywiście za jakiś czas okazało się, że w Matamoros jest jakieś ranczo satanistów, którym przewodzi Adolfo Constanzo. Constanzo wcześniej obracał się w kręgu wpływowych ludzi z miasta Meksyk (Irma Serrano – kochanka byłego prezydenta, Florentino Ventura – szef meksykańskiego oddziału Interpolu, zabił się w 1988 razem z żoną i jakąś kobietą). W 1989 ranczo wpadło przez narkotyki. Policja zaczęła wkrótce wykopywać ciała i znajdować różne ludzkie organy gotujące się w saganach. Było trochę problemów ze śledztwem bo niektórzy policjanci z antynarkotykówki również należeli do sekty w tym ich szef Salvador Vidal Garcia. Constanzo w końcu dopadli meksykańscy federalni (choć pojawiły się pogłoski o ucieczce i podrzuceniu ciała innego kultysty). Lucas na pewno mówił o tym ranczu bo gdy je odkryto to jego więzienna opiekunka Clemmie Schroeder wysłała policji mapę którą Lucas namalował w 1985 i było zaznaczone tam właśnie to ranczo. Ostatecznie okazało się, że jest osiem zwłok chociaż początkowe szacunki mówiły o 100-300.
Tak więc to całe Hand of Death jest chyba prawdą w świetle wynurzeń Lucasa, zwłaszcza że jego kuzynem (o czym rzadko się mówi) był inny seryjny morderca – Bobby Joe Long.
Na No Name Key są tylko 43 domy, urocze jelonki oraz dużo wolnego miejsca na siedzibę satanistycznych morderców.
Treningi i orgie Hand of Death miały się również odbywać na bagnach Everglades. Co ciekawe w 2019 roku gość o ksywce Trapper Mike znalazł w „byłym ośrodku rządowym” jakąś satanistyczną abominację. Mike dodaje, że dyrektor ośrodka z lat 60′ okazał się satanistą.
Więc Kenneth ”Mad Dog” MacKenna również mówił o tym całym Hand of Death a co ciekawsze mówił również, że zgłosił się do niego Ted Bundy, żeby podszkolić się w zabijaniu. Ta informacja pochodzi z kolei nie tylko z więziennych rozmów ale z periodyku naukowego Criminology Australia (Vol 6 Number 3 – February 1995, artykuł autorstwa Bernarda Easta). Otóż autor komunikujący się chyba listownie z MacKenną dowiedział się, że Bundy chciał koniecznie wstąpić do organizacji zwanej Church of the Process. Chyba znał tą organizację dzięki wyczynom Charliego Mansona albo po prostu z gazety. Całe to Hand of Death okazuje się więc znaną nam już od dłuższego czasu grupą angielskich satanistów zaangażowaną w zamachy na polityków i dewiacje seksualne. Z więziennych rozmów z MacKenną wynika również, że Bundy miał w lesie pod Seattle jakąś satanistyczną pieczarę.
W 1989 Ted Bundy został usmażony na krześle elektrycznym na Florydzie.
Ale to nie zamyka sprawy.
Kobiety nadal znikały pomimo przeprowadzki Bundy’ego ze stanu Waszyngton i z Seattle do celi na Florydzie. Działał tam nadal jakiś seryjny zabójca i co ciekawe zostawiał czasem zwłoki pół mili od domu Ann Rule – autorki reportaży kryminalnych i znajomej Bundy’ego z pracy w poradni psychologicznej. W latach 1982-1998 ktoś zabił 49 lub nawet więcej kobiet. W końcu policja złapała Gary’ego Ridgwaya – malarza z fabryki samochodów skazanego wcześniej za gwałt (Asbury Park Press Asbury Park, New Jersey 02 Oct 1994, Sun • Page 1). Oczywiście Ridgway’a pomagał łapać Ted Bundy, który z jakiegoś powodu zgłosił się przez prawnika do policji, żeby dawać jakieś wskazówki na temat psychiki zabójcy. Ridgway nie był jednak od początku podejrzanym, był nim za to pewien fan policyjnych odznak, tajnych komnat u którego znaleziono też list do Ann Rule. Nie był to jedyny podejrzany:
W tym samym czasie, po drugiej stronie granicy, w Kanadzie zabijał Robert Pickton na swojej świńskiej farmie, gdzie w lodówkach trzymał zwłoki. Został skazany za zabicie sześciu kobiet. Nie potwierdzono tego ale podobno zabił również prostytutkę Heather Chinnock. To dziwne bo równie dobrze mógł ją zabić znajomy klient ze Stanów – Gary Ridgway.
Co jednak z tego wynika? Różne rzeczy. Mógłbym trochę pospekulować ale stwierdziłem, że należy się przyjrzeć samym badaczom. Ann Rule i Sondra London już omówiliśmy więc zostaje…kto? Ano Stephen Michaud i Hugh Aynesworth, którzy rozmawiali sobie z Bundym w więzieniu i opublikowali dwie książki. Są to popularni autorzy – Aynesworth pracował w Newsweeku i był tam mentorem Michaud’a. Co w tym takiego strasznego? Nic. Nic, oprócz Ayneswortha i Michaud. Otóż w 1973 Aynesworth był szefem oddziału Newsweeka w Teksasie i przydzielił Michauda do pisania artykułów na temat miejscowego seryjnego mordercy Deana Corlla. Bardzo interesowałem się sprawą Corlla i jakoś tak się dziwnie składa, że bardzo ciężko jest coś znaleźć na ten temat. Dlaczego? Bo skurwysyni ją tuszowali. Nie mam dowodów ale mam poszlaki.
Otóż jest sobie podcast Vica Feazella. Feazell to prokurator prowadzący sprawę naszego znajomego seryjnego Henry’ego Lucasa z Hand of Death – Lucas twierdził, że Feazell zmusza go do milczenia (a linkowany artykuł wspomina również o dziennikarzu Dallas Times Herald Hugh Aynesworthcie wyśmiewającym historie o setkach zabójstw). No i jest sobie ten podcast i do jednego z odcinków Feazel zaprosił Ayneswortha. No i okazuje się, że Aynesworth był w pobliżu miejsca zamachu na Kennedy’ego, był dokładnie w miejscu zabójstwa Lee Harveya Oswalda ale… nie zdziwiło go to bo znał Jacka Ruby’ego. No i pytany przez swojego syna czy brał pieniądze od CIA (skąd to podejrzenie?!) to oczywiście zaprzeczył, chociaż znał ludzi z placówki CIA w Dallas i podróżował na Kubę (na czechosłowackim paszporcie, który trudno było zdobyć):
Może zapytacie: czemu interesowałeś się jakimś zabójcą z Teksasu, jakimś tam Deanem Corllem? No cóż, sprawa jest dziś dosyć mocno zapomniana ale facet zgwałcił, torturował i zamordował 29 nastoletnich chłopców, których zwłoki zakopał na plaży, domku letniskowym oraz ukrył w szopie do przechowywania łodzi. Pomagało mu w tym dwóch innych nastolatków: Elmer Wayne Henley oraz David Owen Brooks (zmarł na COVID w tym roku w więzieniu). Corll nigdy nie stanął przed sądem bo strzelił mu w łeb Henley gdy Corll chciał go zabić. A chciał go zabić bo Henley dostarczył dziewczynę.
Jest więc sobie rok 1973, 8 sierpnia. Teksas, ulica 2020 Lamar w Pasadenie pod Houston. Na chodniku siedzi Henley oraz porwana dziewczyna i chłopak. Podjeżdża policja a Henley od razu przyznaje się do zabójstwa w samoobronie. Henley mówi też, że Corll przechwalał mu się o zabiciu kilku osób i że koleś miał szopę. Policja jedzie do szopy, robi przeszukanie natrafia na ciała, zaczyna kopać, natrafia na górę ciał. W toku śledztwa okazuje się, że Henley i zatrzymany później Brooks pomagali Corllowi w zamian za narkotyki i kasę i lizanie sobie nawzajem dup, jest to w raporcie policji.
Tyle mniej więcej dowiecie się teraz z różnych stronek true crime i tyle można było wyczytać z prasy krajowej w tym z Newsweeka o sprawie. Na szczęście mam dwa raporty policji – jeden z Houston, drugi z Pasadeny no i czytałem trochę lokalną prasę z epoki. Zacznijmy od prasy. Pierwszą ofiarą Corlla był Jeffrey Konen porwany z uczelni. Jakaś kobieta dzwoniła nawet z żądaniem okupu (Fort Worth Star-Telegram Fort Worth, Texas 03 Oct 1970, Sat • Page 4) i zażądała 5000 dolarów. Później jednak kontakt się urwał a trzy lata później Konen został znaleziony wśród innych zwłok. Z raportu policji w Pasadenie wynika, że Corll posługiwał się nazwiskiem Ray Harrison. Nie był jednak kobietą. Okazuje się jednak, że policja przesłuchała jego dziewczynę, o nazwisku Hawkins z którą znał się od 15 lat. Nic ją nie zdziwiło w Corllu oprócz braku seksu w związku. Poza tym nic ciekawego nie powiedziała bo by ją wsadzili do puszki.
Potem mamy serię zabójstw i interesujące rzeczy związane z ofiarą numer 23. Był to Charles Cary Cobble, który miał tylko 17 lat ale zostawił po sobie wdowę. No i ta wdowa wyszła za mąż za Martina Elliotta. No i najmłodszy, kilkuletni brat Eliota – Ronald zaginął. Później znaleziono jego brutalnie okaleczone zwłoki, zwłaszcza w okolicach genitaliów. No i jeszcze później zaginął kolejny brat Kenneth, któremu ktoś uciął głowę. Oczywiście wszyscy od sprawy Corlla byli już zapuszkowani albo nie żyli więc było to dziwne że dalej giną ludzie. Okazało się po śledztwie, że zabójcą jest miejscowy nastolatek Lawrence Strempel. Jak chcecie to możecie w to uwierzyć.
Teraz przejdźmy do raportów policji. Jest tam od cholery proceduralnych rzeczy w rodzaju identyfikacji ciał, przesłuchań, sprawdzania rodziny, sąsiadów, kontaktów telefonicznych i miejsc zamieszkania, fałszywych tropów, postępów w zdobywaniu drobnych informacji no i przede wszystkim poszukiwanie dowodów. Policjanci byli jednak inteligentni więc zachowywali się jak prawdziwi paranoicy. Przede wszystkim wysłali policjanta w cywilu, żeby zobaczył kto przyjdzie na pogrzeb. Przyszło kilka osób z firmy elektrycznej zatrudniającej Corlla. W pobliżu kręcił się też jakiś dziwny koleś, którego zidentyfikowano jako Wendell Allen Sandell. Policjant określił go jak posiadającego „kobiece manieryzmy” i „bardzo zdenerwowanego”. Okazało się też, że koleś chodził do liceum z Corllem. Był też jeszcze jeden świadek, który znał Corlla, też był homo i sam się zgłosił na policję ale nic ciekawego nie powiedział.
W końcu na policję przyszedł list znajdujący się w raporcie z Houston. List o którym oczywiście nikt nic nie napisał w żadnej znanych mi książek o Corllu. Wysłał go Steven Dale Ahern z Kalifornii. Ahern pracował jako męska prostytutka z paroma kontaktami w tamtejszym półświatku. List opowiada o tym, że ktoś zamówił sobie jego usługi w Teksasie i że w Houston jest jakaś organizacja produkująca pornosy oraz wykorzystująca nieletnich (potwierdza to raport Kongresu mówiący o tym, że w latach 70’ duża część pornosów w Stanach pochodziła z Teksasu). Klient Aherna nazywał się Roy Ames. Ames zrobił mu fotki a potem poszli do łóżka także z kochankiem Amesa. Ahern twierdzi, że Ames fotografował część przyszłych ofiar seryjnego i że znał Corlla. Ma to sens bo Henley też zeznawał o tym, że Corll przechwalał się przynależnością do jakiejś większej organizacji w Dallas. Są z tym niestety dwa problemy – Corll niszczył zawsze swoją pocztę po przeczytaniu więc nie dało się nic ustalić na temat dalszych powiązań a przesłuchania świadków nic nie dały. Drugim problemem jest nasz świadek Steven Dale Ahern, który zanim został męską prostytutką to zajmował się byciem nazistą. Ale to jeszcze nic bo koleś pojawia się w dokumentach z zamachu na Bobby’ego Kennedy’ego jako nadawca przesyłki z bombą do prezydenckiego kandydata. Moja wersja raportu z zamachu jest bardzo pocenzurowana ale Ed Sanders (koleś od badań Mansona) pisze w swojej śledczej poezji (polecam), że Ahern dostał wyrok w zawiasach a jego kuratorem sądowym został jakiś dziwny koleś o nazwisku Gottlieb, który szybko załatwił mu zwolnienie warunkowe. Jest to ciekawe bo Ahern wysłał bombę z powodu „nagłego impulsu”, którego „nie mógł sobie wyjaśnić”. Bomb nie robi się raczej pod wpływem impulsu. Tak czy inaczej Ahern dostał zawiasy pod warunkiem, że będzie uczęszczał na wizyty psychiatryczne u Sidneya Gottlieba szefa MKULTRA.
No dobra, no to czy ten cały bombowy nazista Ahern mówił prawdę w liście czy nie? Sprawdzałem w innych źródłach i na pewno był męską prostytutką. Myślę, że mówił prawdę. Dlaczego tak myślę? Bo Roya Amesa aresztowano w 1974 za pedofilię. W domu miał dwie tony (Washington Post pisał o czterech tonach) materiałów. Siedział od 1975-86. Po wyjściu z puszki Ames powrócił do swojego normalnego zajęcia czyli bycia znanym producentem muzyki bluesowej.
Tutaj zaczynają się dziwne rzeczy. Bo Ames w latach 60’ współpracował z jeszcze bardziej znanym producentem muzyki bluesowej Huey’em Meaux. No i okazuje się, że Meaux (który w 1996 trafił do puszki za porno z dziećmi) miał również ciekawe powiązania. Otóż w 1964 sklecił zespół Sir Douglas Quintet, który nagrał kilka hitów po czym Meaux przekazał zespół managerowi. Manager nazywał się Charles Winans. To ten sam Winans, który pojechał później do Kalifornii, zamieszkał w chatce Franka Zappy w Laurel Canyon a później zaprzyjaźnił się z Texem Watsonem zanim ten zamordował Sharon Tate. No i w międzyczasie Winans został agentem ONI (co chyba wynika z tego, że w wojsku odpowiadał za kryptografię). Ale o tym już pisałem więc nie będę znowu przynudzał.
Jak widzicie warto było zajmować się badaniami nad Corllem. Okazało się też, że znajomy ze Stanów poszukiwał odpowiedzi na pytanie czy Ames i Meaux się znali. Znalazłem w jednej książce wypowiedź muzyka, że razem nawet nagrywali. Kolega był tak miły, że podesłał mi raport Joe Calhouna (reporter z Denver) na temat całkiem innej sprawy z którą powiązany był Meaux (tutaj macie początek i koniec raportu). Otóż Meaux znał się z Paulem Schultzem (pedofil na obrzeżach zabójstwa JonBenet Ramsay. Z raportu wynika – a zwłaszcza ze środkowej cześci – że Schultz i Meaux należeli do jakiejś bardzo zakonspirowanej sekty. Raport wymienia również różne nazwiska i lokacje w tym nazwisko pułkownika Aquino ze świątyni Seta oraz jakieś ranczo a na ranczu dużo gwałtu, tortur, śmierci i rozpaczy. Nie wiem co o tym sądzić ale składanie różnych detali do kupy składa się w jedną całość. Dewianci z sekty byli powiązani również w jakiś sposób z terroryzmem więc nie zdziwiłbym się gdyby byli jakoś związani z seryjnym zabójcą Israelem Keyes (satanista, były wojskowy, samozabił się w celi w 2012, bardzo dziwna biografia no i znał się z braćmi Kehoe zaangażowanymi w zamach Oklahoma City w 1995, co z kolei wiąże ich z Timothym McVeigh, który z kolei przez Terry’ego Nicholsa związany jest z Ramzim Yousefem, który z kolei był bratankiem Chalida Szejka Mohammeda, który jak wiadomo zorganizował zamachy z 11 września 2001).
Mamy więc rok 1973 martwego Deana Corlla i policję robiącą śledztwo w sprawie siatki pedofilskiej mordującej później swoje ofiary. Roy Ames trafi za kratki za rok, a w 1975 zamkną jeszcze czterech ludzi posiadających 1000 rolek filmów i 10 tysięcy zdjęć (Corsicana Daily Sun Corsicana, Texas 28 Feb 1975, Fri • Page 7). Tymczasem policjanci znaleźli coś innego. Jeszcze w 1973 w Dallas został aresztowany John Norman. Norman był pedofilem i prawdopodobnie szefem całej siatki dlatego nikt o nim nie pisze. Został on zatrzymany razem z listą 50-100 tysięcy nazwisk „homoseksualistów” subskrybujących u niego materiały (Independent Long Beach, California 17 Aug 1973, Fri • Page 13). Raport kongresu mówi, że było tych nazwisk 30 tysięcy i zawierały nazwiska wpływowych ludzi w tym urzędników ze stolicy państwa. Porucznik Harold Hancock, który aresztował Normana chciał poinformować kogoś o sprawie więc przekazał całą listę do Departamentu Stanu poprzez FBI. Hancock wysłał dokumenty do Waszyngtonu a tam urzędnicy orzekli, że nie są związane z oszustwami paszportowymi więc cała lista została zniszczona jako niepotrzebna dla Departamentu Stanu. Decyzję tą podjął (czy też oznajmił) Matthew Nimetz. A ja se tak myślę, że Departament Stanu jest bardzo blisko związany z CIA bo odpowiada za dyplomację. No i może nie zniszczyli tej kartoteki. Ale to tylko taka szalona teoria spiskowa.
Tak czy inaczej raport kongresu potwierdza jedną rzecz o której czytałem już gdzie indziej. John Norman miał pomocnika. Pomocnik nazywał się Phillip Paske, był skazany za zabójstwo i podejrzany o udział w porwaniach. Pomocnik pomagał w działaniu siatki, która nazywała się Delta Project (to stąd różne symbole w kształcie delty u różnych dewiantów np. w pewnej pizzerii) i przejął kontrolę nad siatką gdy w 1976 Norman dostał cztery lata odsiadki. Delta Project miał różne oddziały badane przez policję w Los Angeles, Dallas i Chicago. Paske pracował w Chicago. Według słów seryjnego mordercy Johna Wayne Gacy Paske pracował razem z nim (Gacy wymienia jeszcze trzy nazwiska: Norman, Rossi i Cram).
Johna Wayne Gacy jako nastolatek pracował w kostnicy gdzie miał zwyczaj również sypiać. Został zwolniony z pracy po tym gdy odkryto, że czasem niektórym zwłokom brakuje ubrań. Po przeprowadzce z Las Vegas do Waterloo (Iowa) założył kilka biznesów w tym cztery restauracje, firmę projektującą ciuchy i motel znany z prostytucji. Zaczął otaczać się nielatami i założył nawet jakąś świetlicę z alkoholem i dragami. W 1968 Donald Voorhees, Jr. zgłosił się na policję twierdząc, że Gacy go zgwałcił. Gacy’ego skierowano na obserwację do psychiatryka gdzie zaczął rozpowiadać o korupcji w mieście, hazardzie, dziwkach itp. Gdy stanął przed sądem to dostał 10 lat ale wyszedł na warunkowe po dwóch. Na warunku został najpierw aresztowany za zakłócanie porządku a później za to, że podając się za policjanta chciał zakuć w kajdanki jakiegoś chłopaka a później go pobił. Nie wysłano go jednak za kratki. W 1975 zaginął pracownik firmy remontowej Gacy’ego czyli John Butkovitch. Podobno przemycał prochy na Puerto Rico a po zaginięciu rodzina dostała telefon, że Butkovitch tam się właśnie znajduje. W 1978 Gacy ogłuszył i zgwałcił młodego mężczyznę w parku ale policja nie podjęła działań. Gacy w tym czasie był zaangażowany w działalność miejscowej Partii Demokratycznej. To dzięki tym kontaktom miał zdjęcie z Rosalynn Carter i wpinkę z Secret Service. W grudniu 1978 zaginął Rob Piest pracownik apteki (ostatni raz widziany w aptece z Gacym). Rodzina bardzo się wkurwiła na bezczynność policji więc w końcu przydzielono ludzi do obserwacji ale szybko okazało się, że policjanci po prostu chodzą na obiadki z Gacym. W końcu policja przeszukała dom i znalazła tam między innymi: policyjne odznaki, chloroform, kajdanki, zakrwawioną szmatę, marihuanę, sygnet ze szkoły jednej z ofiar, prawo jazdy kolejnej z ofiar, rachunek należący do Roba Piesta. Poza tym dom był czyściusieńki a pod podłogą rozkładały się zwłoki. Na razie go nie aresztowano bo nie wykryto zwłok. Chociaż powinni nie tylko ze względu na dowody ale również skargi przynajmniej pięciu zaatakowanych osób.
W końcu Gacy został znowu aresztowany – tym razem za marihuanę. Znowu przeszukano jego dom i tym razem znaleziono pod podłogą stos zwłok pokrytych wapnem, żeby szybciej się rozpadły. Dom tym razem nie był czyściusieńki tylko wszędzie czuć było śmiercią i zwłokami. Czemu pierwsza ekipa nic nie wykryła? Może zwłoki się zaczynały dopiero rozkładać? Rozpoczęło się przesłuchanie na którym Gacy przyznał, że inni ludzie w tym jego pracownicy byli zamieszani. Pytany o Roba Piesta stwierdził, że nie wie gdzie jest „bo go nie transportował”. Po przerwaniu przesłuchania i przybyciu dwóch prawników nie było już wzmianek o pomocnikach. Mało wiedział o zgonach – twierdził że wszystkie ofiary (33) zostały zadzierzgnięte co było nieprawdą bo część (13) uduszono. Niby mała różnica ale nie znał użytej metody. Może wynikało to z tego, że miał też swoje alter-ego, które nazywał Jack Hanley.
W 1980 zaczął się proces. Z zeznań zaatakowanych świadków (którzy nie znaleźli się pod podłogą albo w rzece) wynikało, że Gacy przeprowadzał kilkugodzinne sesje tortur po czym ich wypuszczał. Jeden ze świadków mówił, że zgłosił się na policję i prokuratora ale ci nie zgodzili się na wniesienie oficjalnej skargi. W liście do sędziego Gacy zasugerował, że jego dom był tylko przechowalnią zwłok co ma sens bo kilka innych osób miało do niego klucze. W 1994 wykonano egzekucję.
Z ofiarami było kilka dziwnych historii, np. pracownik Gacy’ego Greg Godzik był bardzo słabo szukany przez policję więc rodzina wynajęła detektywa powiązanego z mafią – Anthony’ego Pellicano. Badał on sprawę ale twierdził, że Godzik nie pracował u Gacy’ego oraz że rodzina nie podała mu nawet nazwiska Gacy’ego (którego miał przecież badać).
Wymienieni przez Gacy’ego współpracownicy z siatki (Norman, Paske oraz nastolatkowie Rossi i Cram) byli jak się wydaje kluczowi. David Cram powiesił się w 1978. Michael Rossi i Cram zostali wyciągnięci z aresztu po interwencji matki Rossiego, która groziła policjantom zwolnieniem z pracy. Policjanci oczywiście mieli ją w dupie ale wysunęła przekonujący argument: Rossi był wnukiem Vito Marzullo – ważnego i mafijnego polityka z Chicago. Prawnik z którym przyszła też był ciekawy – był to Ed Hanrahan służący w czasie wojny w bezpiece.
L & L Tavern w Chicago. Pojawiał się tam John Wayne Gacy i Jeffrey Dahmer. O Dahmerze to może następnym razem.
Ted Bundy był ponoć bardzo miłym człowiekiem, który uratował tonące dziecko i zwrócił staruszce torebkę, którą odebrał złodziejowi. Nie lubił tylko kobiet zdatnych do seksu 🙂
https://images-cdn.9gag.com/photo/aGZEEx6_700b.jpg
1) Jak myślisz, ile osób rzeczywiście on zabił?
2) W sprawie Israela Keyesa masz jakieś poszlaki o jego związki z siatką płka Aquino czy też to tylko spekulacje?
3) Następny będzie Berkovitz czy Ramirez?
Z uratowaniem tonącego i torebką to prawda!
1) Myślę, że Bundy zabił kobiety w okolicach Seattle ale z kimś. Reszta to wielka niewiadoma chociaż kobieta, która przeżyła masakrę w akademiku na Florydzie twierdzi, że sprawca był tylko jeden i że wyglądał jak Bundy:
https://www.youtube.com/watch?v=6qeUHFq7948
2) Spekulacja bazująca na prawdopodobnym zaangażowaniu Aquino w finansowanie partyzantów z Iran-Contra (info z książki DeCampa).
3) Berkovitz i Dahmer
Noo panie, kawał dobrej ”infobrokerskiej” roboty, wiem co mówię, bo znam po sobie ile trza przewalić materiału, aby wypichcić coś takiego. Z pomienionych najmniej miałbym pretensji do Creecha, gdyby nie te laski dostarczone przezeń na satanistyczne rytuały, poza tym gość zabijał ludzi ze swej branży, a jak robisz w ”brudnym” biznesie, odstrzelenie łba to jedynie ”ryzyko zawodowe”.
”Creech przeholował i zabił faceta przy pomocy lampki nocnej.” – nie, to kolo co go lał pasem po tyłku przesadził, i poniósł zasłużoną karę:).
”Bardzo wybiórcze te zwierzęta.” – oj tam oj tam, zwyczajnie wybredne, skądinąd nie wiadomo jak z nami będzie, może to i lepiej tak posłużyć za pożywną padlinę po śmierci, niż gnić bezużytecznie, albo co gorsza, aby jaki zbok nasze truchło ruchał, a fuj!
Mówiąc zaś serio: z tego co piszesz wynika, że Ted Bundy i właściwie reszta opisanych tu ”seryjnych morderców”, robiła za amerykańskie odpowiedniki Marca Dutroux, czyli byli tylko dostawcami żywego ”towaru”, i cieciami od posprzątania po wszystkim miejsca kaźni z flaków, krwi i spermy, co najwyżej dawano im doruchać nieszczęsne ofiary po faktycznych zbrodniarzach i gwałcicielach. Ponieważ zawsze dążę do syntezy, spośród gąszczu przytoczonych tu informacji staram się wyłuskać jakąś przewodnią myśl, stąd zastanawia mnie skąd się to wzięło? Idzie o prawdziwą eksplozję rytualnych, satanistycznych mordów w USA na przełomie lat 60/70-ych, bo oficjalną wersję, że były one dziełem prawdziwej sfory ”samotnych wilków” możemy sobie rzecz jasna darować. Pytanie na ile te mordercze sekty były/są osadzone w ichnim ”głębokim państwie”, a nade wszystko kiedy to się rozpoczęło, czy aby podobne zbrodnie nie miały miejsca już u zarania amerykańskiej niepodległości? Lubisz widzę bardzo głęboko szperać, więc poddaję taki pomysł, abyś zapuścił się kiedy w ”dzieje” USA aż po XVIII wiek, a może i czasy kolonialne, bo na ile mi wiadomo nie były to ”wieki niewinności” dla Ameryki, już dla Hobbesa pogłoski docierające o panujących tam warunkach życia i stosunkach między osadnikami posłużyły do kreślenia jego wizji dzikiej, barbarzyńskiej egzystencji w ”stanie natury”, może tu tkwią korzenie tamtejszego zła? W ogóle zastanawia mnie monstrualny rozziew między oficjalną retoryką jankeskiego demoliberalizmu, a jego cyniczną zwykle praktyką – OK, nic nie przebije pod względem hipokryzji komunistów, gdziekolwiek ta czerwona sraczka zapanowała, niemniej to jest naprawdę uderzające. Od malenkości nabijają ci głowę libertariańskimi bzdetami o ”samoposiadaniu” i takich tam, po czym kończysz w piwnicy porwany z ulicy przez jakichś opętańców, którzy zanim cię zarżną bestialsko, sponiewierają niczym w ubeckiej czy gestapowskiej katowni. Ewentualnie trafiasz do więzienia z byle powodu, gdzie panuje ”alternatywna rzeczywistość”, nie ma multikulti ni indywidualizmu, jesteś przyporządkowany z góry do danego gangu po kolorze skóry, i nikt cię nie pyta o zdanie, dostajesz nóż oraz rozkaz zadźgania współwięźnia, jeśli zaś tego nie wykonasz, sam zostaniesz zamordowany a wcześniej jeszcze srogo ”ubogacony kulturowo” w tyłek, i to zbiorowo. Nie pomoże niestety powoływanie się na jakąś zasraną poprawkę do konstytucji, ni ”przyrodzone prawa”, ciekawym stąd jaki do plagi seryjnych zabójców stosunek ma ichnia Partia Libertariańska, czy zdobyli się na oficjalne potępienie procederu, za jego przyczynę upatrując fiskalizm państwa jako taki, czy też wręcz przeciwnie, widzą w tym niczym nieskrępowaną autoafirmację jednostki? Niby to złamanie zasady nieagresji, zwanej błędnie ”aksjomatem”, ale z drugiej można przecież wytłumaczyć sobie jak Kinsey, że jak dziecko krzyczy i wpada w konwulsje podczas gwałtu, to w istocie jedynie ”okazuje w ten sposób, że ma orgazm”, i ”jest mu dobrze”. Może warto by też kiedy przyjrzeć się fenomenowi Serial Killer Groupie, jak wspomniana tu Sondra London, ohydne babsko skądinąd, i chyba tylko wyposzczony seksualnie więzień mógłby chcieć takowe truchło ruchać, z drugiej skoro i tak rżną trupy to nie dziwota w sumie, przynajmniej żywe toto, ciepłe i się rusza. W każdym razie lekka melancholia mię ogarnęła, patrząc na foty pozostałe po Lindzie Healy:
https://www.findagrave.com/memorial/6664381/lynda-ann-healy
…zaś Donna Manson faktycznie miała jakieś satanistyczne odjeby, ot typowa hippie tamtych czasów, których nie ma co żałować:
https://whatisleftafter.wordpress.com/2020/03/12/a-profile-of-donna-gail-manson/
„Pytanie na ile te mordercze sekty były/są osadzone w ichnim ”głębokim państwie”, a nade wszystko kiedy to się rozpoczęło, czy aby podobne zbrodnie nie miały miejsca już u zarania amerykańskiej niepodległości?”
Process Church był związany z MI6, natomiast info o Hand of Death czerpałem z książki Maxa Calla i paru innych źródeł. Wczoraj dobra dusza wrzuciła nowe dokumenty FBI:
https://archive.org/details/HenryLeeLucas_FBI/E3f3f02fae328eea97bbb1abc39bb09a02f2244f4_Q87075_R359199_D2533795
O sekcie jest w pliku numer 8 od strony 122. Lucas wspomina tam, że nadzorca sekty (z ocenzurowanym nazwiskiem oczywiście) był pracownikiem rządowym w Waszyngtonie. Od dawna było dla mnie jasne, że jest to głębokie państwo, może jakiś odrost bezpieki bo czegoś takiego nie da się ukryć. Po tych dokumentach myślę sobie że to była regularna operacja bezpieki – pytanie tylko jakiej bezpieki i kto tym ostatecznie kieruje?
„Lubisz widzę bardzo głęboko szperać, więc poddaję taki pomysł, abyś zapuścił się kiedy w ”dzieje” USA aż po XVIII wiek”
Na początku serii wspominałem o Benjaminie Franklinie i jego szafie pełnej szkieletów (dosłownie pełnej szkieletów!!!) oraz Hellfire Club. Jakby kto chciał to pewnie można by się cofnąć do początku świata.
„Kinsey”
Fan Crowleya (czyli satanista) i pedofil. Wychodzi właśnie nowa książka Judith Reisman, która dorwała się do jakichś dokumentów stwierdzających, że Kinsey robił dla CIA. Kompletnie mnie to nie dziwi.
https://www.youtube.com/watch?v=nUc-skd3fmE
„W każdym razie lekka melancholia mię ogarnęła, patrząc na foty pozostałe po Lindzie Healy”
Tak, tylko ofiar żal. Nie wrzucałem specjalnie zdjęć zabójców, bo nie rozumiem fascynacji ludzi tymi zwierzakami.
Dzięki za komentarz i pochwałę na którą zasługuje oczywiście również kilku innych ludzi, którzy aktualnie grzebią w temacie.
Co sądzisz o filmach Inherent Vice i Under the Silver Lake? .
Poruszają podobne wątki jakie tutaj prezentujesz. Polecam obejrzeć.
Dziwne klimaty. Od siebie polecam serial Quarry z 2016.