Zapraszam do nowej serii „Państwo upadłych aniołów” Myślałem, że wyrobię się wcześniej, trochę zeszło mi z książkami. Kolejny wpis będzie szybciej

***

Ilustracja muzyczna: Jesper Kyd – ApocalypseThe Rolling Stones – Sympathy For The Devil

„Niektóre plemiona posługują się w tym celu ogromnymi kukłami, których poszczególne członki wyplecione z prętów wypełniają żywymi ludźmi; po ich podpaleniu ludzie ci giną, ogarnięci płomieniami. Uważają, że dla bogów nieśmiertelnych najmilsze ofiary są z tych, których przyłapano na kradzieży, rozboju czy w ogóle na jakichś wykroczeniach; ale gdy tego rodzaju ludzi brak, to decydują się także na ofiary z niewinnych.”

Juliusz Cezar, „O wojnie galijskiej”

„ But the bloody sacrifice, though more dangerous, is more efficacious; and for nearly all purposes human sacrifice is the best.”

Aleister Crowley “Magick in Theory and Practice”

“Moreover, the Beast 666 adviseth that all children shall be accustomed from infancy to witness every type of sexual act, as also the process of birth, lest falsehood fog, and mystery stupefy, their minds, whose error else might thwart and misdirect the growth of their subconscious system of soul-symbolism.”

Aleister Crowley, “The Law is for All”

“Jeżeli ktoś innego człowieka nazwie czarownikiem, to jest nosicielem czarów, lub takim, któremu się przypisuje, że nosi kociołek, w którym czarownice (napoje) warzą, a chce tego dowieść lecz nie może, zostanie zasądzony na 2500 denarów, co czyni 62,5 solida.”

Lex Salica Francorum

„Kto kogo nazwie obsrańcem, a tego nie może dowieść zostanie zasądzony na 120 denarów, co czyni 3 solidy.”

Lex Salica Francorum

 

Uważam, że ludzie rządzący Stanami Zjednoczonymi to czarownicy i obesrańcy. I zamierzam tego dowieść! Jak to zrobię? Pokazując, że są powiązani z rytualnymi morderstwami i jedzeniem gówna. Przeciętna osoba nie jest w stanie przyjąć do wiadomości faktu, że ktoś może współcześnie składać ofiary z ludzi. Fakty temu przeczą. Kiedyś składano takie ofiary u Germanów, Kartagińczyków, Żydów, Celtów, Rzymian (zabicie w ofierze Tyberiusza Grakchusa przez Scypiona Nazykę – i to podczas zamachu stanu!), Greków, Chińczyków, Hindusów, Azteków, a w plemionach afrykańskich składa się do dziś. Podobnie jest z satanizmem. Niby nie ma – ale jest.

Współczesny satanizm ma swoje korzenie w XIV wiecznej Francji (nie będziemy się cofać do Adama i Ewy). Najbardziej znanym satanistą z tego okresu jest Gilles de Rais seryjny morderca, pedofil i marszałek Francji (nie był to najwyższy stopień – wyżej stali konstable). Przed tym zanim zaczął przyzywać demony, służył podczas wojny stuletniej pod Joanną d’Arc. Inkwizycja szybko załatwiła sprawę z Raisem wysyłając go z gorącymi pozdrowieniami prosto do jego ulubionej części zaświatów. Sataniści pojawiają się znowu we Francji dwieście lat później, co doprowadza do afery trucicielskiej. Pod domem wiedźmy La Voisin zostaje odnalezionych kilkaset ciał niemowląt. W aferę zamieszana było wiele wysoko postawionych osób w tym kochanka króla ale również zareagowano prawidłowo. Po 36 wyrokach śmierci i serii tortur „mniejszości religijne” zostawiły Francję w spokoju aż do rewolucji.

W XVIII wieku w Wielkiej Brytanii zaczyna panować moda na różnego rodzaju bractwa i stowarzyszenia skupiające się na jedzeniu, piciu i seksie w dobrym towarzystwie. Założycielem jednego z nich – Hellfire Club – był baron Francis Dashwood, były kanclerz skarbu, zastępca Johna Montagu hrabiego Sandwich (tego od kanapek) na stanowisku szefa brytyjskiej poczty. Hellfire Club oprócz rozpuście i kpinom z religii służył także jako miejsce spotkań polityków, radykałów i libertynów. Jego członkami było co najmniej dziesięciu członków parlamentu, wspomniany hrabia Sandwich (był również pierwszym lordem admiralicji i to on odpowiada częściowo za porażkę w wojnie z amerykańskimi kolonistami), poeci, profesorowie prawa oraz wpływowy radykał John Wilkes. Spotkania odbywały się początkowo w posiadłości Dashwooda ale po królewskim zakazie skierowanym w kluby polityczne baron kazał wykuć sieć tuneli.

W 1757 roku z Dashwoodem zaprzyjaźnia się Benjamin Franklin przebywający w Londynie jako poseł kolonistów. Amerykanin mimo, że nie jest członkiem klubu uczestniczy czasem w jego spotkaniach. Dashwood organizuje spotkanie Franklina z pierwszym ministrem Northem aby pomóc w negocjacjach z Amerykanami. Spotyka się również z późniejszym pierwszym ministrem Williamem Pittem.  W 1770 Dashwood przygotowuje plan uspokojenia kolonii. W 1775 francuski dyplomata Julien Achard de Bonovouloir kontaktuje się z Franklinem w Filadelfii i zapewnia, że Amerykanie w przypadku buntu otrzymają pomoc. Gdy wybucha amerykańska wojna o niepodległość Franklin zostaje szefem pierwszej amerykańskiej misji dyplomatycznej w Paryżu. Misja ma kupować broń, sabotować Brytyjczyków i prowadzić działania propagandowe. Kończy się kompletną porażką. Wszystko przez brytyjskiego agenta Edwarda Bancrofta, starego przyjaciela i podopiecznego Benjamina Franklina oraz jego sekretarza. Franklin był głową misji ale konsekwentnie ignorował ostrzeżenia od innego członka misji Arthura Lee. Dlaczego? Być może był zbyt naiwny? Choć z drugiej strony Franklin miał wiele trupów w szafie. Dosłownie. Przynajmniej 15 trupów w tym 6 dzieci. Wszyscy tłumaczą, że to do badań anatomicznych. A może ma to coś wspólnego z Hellfire Club i nieudolnością naszego ambasadora Bena Franklina? I jeszcze jedno bardzo ciekawe pytanie na które nie znajdziemy odpowiedzi – czy jego wizyty w podziemiach sir Dashwooda miały wpływ na rodzinne tradycje, zwłaszcza czy miały wpływ na Abigail Folger jego kuzynkę w prostej linii? (Chcecie dowiedzieć się więcej o powstaniu Stanów Zjednoczonych? No to polecam nową serię Foxmuldera.)

Kolejna postać ze światka czcicieli diabła to najobrzydliwszy skurwysyn o jakim słyszałem. Aleister Crowley. Twierdził, że nie zajmował się czarną magią (przegrał w tej sprawie proces), nie był satanistą i nie był pedofilem. Niektórzy nadal tak twierdzą, nie biorą jednak pod uwagę jednej rzeczy. Mógł kłamać!

Biografia Crowleya to dosyć skomplikowana sprawa dlatego skupimy się na rzeczy najważniejszej – Ordo Templi Orientis. OTO zostało założone w 1901 jako paramasońska organizacja, kontynuująca tradycje Iluminatów, przez Theodora Reussa, dziennikarza, śpiewaka i  agenta pruskiej policji inwigilującego Ligę Socjalistów Karola Marksa (notabene Marks był satanistą), Leopolda EngelaCarla Kellnera. Crowley przystąpił do OTO w 1910 i szybko piął się po szczeblach wtajemniczenia (zwłaszcza, że posiadał już wcześniej 33 stopień rytu szkockiego i 95 stopień Memfis Mizraim). Kolekcjonował stopnie różnych organizacji, jeździł do Azji gdzie uprawiał wspinaczkę, miał już styczność z buddyzmem, taoizmem, hinduizmem i sufizmem, ale OTO przykuło jego uwagę magią seksualną. Reuss docenił znajomość tematu przez Anglika, który w 1912 roku przejmuje angielskie loże a po śmierci Reussa w 1923 całą organizację. Crowley oczywiście od samego początku próbował trochę podkręcić „seksualną magię” w pedalskim zakonie więc może powiedzmy sobie dlaczego chciał to zrobić.  Gnostycy, a przynajmniej ich część, uważają, że kontakt z Bogiem można nawiązać poprzez zbiorowy/ekstremalny seks i przez doświadczenia narkotyczne. Twierdzą również bazując na apokryfach, że chrześcijaństwo na samym początku było pedalskim zakonem właśnie. Crowley miał więc ambitny cel – przekształcić chrześcijaństwo falliczny kult płodności, czemu miała służyć Ecclesia Gnostica Catholica założona jako część OTO. Oczywiście przy pomocy wylizywania spermy z czyjegoś odbytu (poważnie, czytajcie linki). Patrząc na współczesny świat plan może się powieść. I czy to nie dziwne, że ktoś kto nie chce być uważany za satanistę nazywa siebie Wielką Bestią 666 i wzywa demony podczas swojej podróży poślubnej?

W tym wszystkim było oczywiście drugie dno. Crowley miał dziwną skłonność przebywania w miejscach, które były ważne dla brytyjskiej polityki. A w OTO kręcili się ciekawi ludzie: Rudolf Steiner (twórca antropozofii), Gérard Encausse (czyli Papus związany z licznymi intrygami w Petersburgu, kto chce więcej to polecam „Cień ponurego Wschodu” Ossendowskiego), Arnold Krumm-Heller (różokrzyżowiec i agent niemieckiego wywiadu morskiego w Meksyku podczas rewolucji) czy Karl Germer (oficer niemieckiego wywiadu z pierwszej wojny światowej). Sztuka fotografii była już na tyle rozwinięta, że można było pozyskiwać ciekawe materiały w ukryty sposób… Sam Crowley  bardzo dużo podróżuje. Był w m. in. Meksyku, Indiach, Francji i Chinach (podczas podróży powrotnej w Rangunie umiera na tyfus jego córka Lilith). 1908 Crowley przyjeżdża do Algierii z Victorem Neuburgiem (ciekawostka: Crowley chciał przywołać na pustyni jakiegoś demona więc Neuburg musiał go spenetrować analnie, demon podobno się pojawił ale Neuburg nigdy już nie doszedł, nomen omen, do siebie; ciekawe dlaczego?).

Lola Zaza siostra zmarłej Nuit Ma Ahathoor Hecate Sappho Jezebel Lilith Crowley.
W 1914 roku w Kanadzie i Stanach zakłada lożę Agape, w 1930 zostaje założona kolejna loża o nazwie Agape a na jej czele staje Wilfred T. Smith, loża w Los Angeles będzie nas bardzo interesować (ciekawostka: gdy Smith zarejestrował oficjalnie OTO, Crowley zaczął przypuszczać, że chce on przejąć sektę. Żeby pozbyć się Smitha ogłosił go… bogiem, po czym wysłał na „magiczną emeryturę” by znalazł w sobie boga, Smithowi niezbyt się to spodobało). Zajmuje się także parodiowaniem niemieckiej propagandy w jej własnych gazetachW 1920 Crowley zakłada na Sycylii Opactwo Thelemy. Po seksie kobiety z kozą, śmierci Fredericka Charlesa Lovedaya  i plotkach o zaginięciu dziecka zostaje ono zamknięte przez Mussoliniego. 
„Zjem twojego kloca, nie ma takiej siły która by mnie powstrzymała, rozumiesz? Zabije twoją żonę, siostrę i jej dzieci a potem poderżnę gardło twojej matce.” (polecam czytać głosem Bogusława Lindy)
W latach dwudziestych Crowley nawiązuje znajomość z Evanem Morganem baronem Tredegar, jednym z najbogatszych ludzi w Wielkiej Brytanii, papieskim kanclerzem, homoseksualistą, faszystą, członkiem MI8 w czasie wojny (wywiad wojskowy, Morgan odpowiadał za gołębie pocztowe), znajomym Aldousa Huxleya.  Morgan miał dużo ważnych kontaktów, a oprócz tego sam zajmował się okultyzmem. Brytyjska sieć Crowleya rozwija się. Członkami OTO lub innych sekt Crowleya są Gerald Yorke (wojskowy i korespondent w Chinach),  J. F. C. Fuller (generał, teoretyk wojny błyskawicznej, doradca szefa brytyjskich faszystów Oswalda Mosleya)
W 1930 Crowley wyjeżdża do Berlina gdzie utrzymuje kontakty między innymi z Albertem Einsteinem, Bertoldem Brechtem, Ethel Mannin, Otto DixemJean Ross, Christopherem IsherwoodemAldousem Huxleyem. Brytyjczycy, komuniści i fizyk teoretyczny. Całkiem ładna siatka szpiegowska grupa znajomych.
Po wybuchu kolejnej wojny, Crowley wykorzystuje swoje niemieckie kontakty, żeby zwabić do Anglii trzecią osobę po Hitlerze – Rudolfa Hessa.  W skrócie:

Tom Driberg (dziennikarz, agent MI5, zdobywa pamiętniki Crowleya po jego śmierci), poznaje Dennisa Wheatleya z Crowleyem. Wheatley (autor powieści o okultyźmie, w Joint Planning Staff pracował dla Churchilla) zaprzyjaźnił się z Crowleyem. Poznaje go z Maxwellem Knightem. Knight (wysoki oficer wywiadu) i Ian Fleming (ten od Jamesa Bonda, Knight to pierwowzór dla M z książki, Flemminga do pisania zainspirowały książki Wheatleya) spotykają się z Crowleyem. Zostają jego uczniami magii. Fleming opracowuje plan akcji przeciwko Niemcom. Mają oni zostać przekonani, że brytyjsko-niemiecka organizacja „The Link” (założona przez proniemieckiego szefa wywiadu marynarki – Barry’ego Domvile’a) nadal istnieje i może obalić Churchilla. Ernst Schulte Strathaus, brytyjski agent i astrolog Rudolfa Hessa podsuwa mu wróżbę sugerującą podróż do Anglii.

Peter Lavenda, który opisał to w swojej książce, spekuluje, że Rudolf Hess po ucieczce do Anglii mógł być poddawany hipnozie przez tajemniczego Szkota doktora Johnstona. Sam Hess przewidywał w swojej końcowej mowie obrończej dziwne zachowania oskarżonych w Norymberdze. Poza tym Ewan Cameron na zlecenie Allena Dullesa, badał Hessa, ponieważ szef CIA podejrzewał, że prawdziwy nazista został zastrzelony przez Brytyjczyków a w więzieniu przebywa sobowtór.  Jakie relacje mogły łączyć Johnstona i Camerona? I dlaczego mnie to obchodzi? No bo niby jaki związek mają ludzie z MI6 z ludźmi z CIA sataniści z Anglii z amerykańskim programem prania mózgu?

To nieprawda, że projekt „kontroli umysłu” był odpowiedzią na pranie mózgu stosowane przez Koreańczyków a tak się często podaje. Również nieprawda, że został przejęty od nazistów. W 1934 E. Leon Chaffee i Richard U. Light publikują tekst „A Method for the Remote Control of Electrical Stimulation of the Nervous System„. W tym samym roku Sowieci przeprowadzali już badania (Leonid Wasiliew) ale dotyczyły one parapsychologii. Wybucha wojna, zombie na pilota to śpiewka przyszłości więc Amerykanie sięgają po hipnozę. Szef działu badawczego OSS, Stanley Lovell zaproponował zahipnotyzowanie jeńca, który nienawidzi Hitlera aby dokonał zamachu ale plan odłożona na półkę po negatywnych opiniach ekspertów. Nie wszyscy byli jednak tak sceptyczni. George Estabrooks eksperymentował z hipnozą na Colgate University w latach trzydziestych. Niewiele wiadomo o jego sukcesach więc zajmijmy się rozwojem środków chemicznych.

W 1943 roku Albert Hofmann z firmy Sandoz zatruł się dietyloamidem kwasu lizergowego związkiem, który udało mu się zsyntezować kilka lat wcześniej. Jako pierwszy odkrył psychodeliczne właściwości LSD. Jakieś trzysta kilometrów na wschód od jego laboratorium w Bazylei, znajdował się obóz koncentracyjny w Dachau. Niemcy prowadzili tam badania nad serum prawdy z wykorzystaniem meskaliny. Badania te prowadził najpierw Sigmund Rascher w ramach projektu zajmującego się ratowaniem pilotów Luftwaffe na morzu (prowadzono eksperymenty z wychładzaniem więźniów na śmierć i zamykaniu ich w komorach ciśnieniowych). Rascher jednak wziął ślub z dawną kochanką Himmlera, która nie mogła mieć dzieci, więc wykradali dzieci z sierocińców. Rascher poszedł za porwania w odstawkę a potem do piachu a program został przejęty przez Kurta Plötnera (szef Raschera, Hubertus Strughold po ucieczce do Stanów został twórcą medycyny kosmicznej). Sandoz jak i inne szwajcarskie firmy przeprowadziły proces „aryzacji”, żeby nie utracić zyskownych kontraktów, na przykład firma Geigy, również z Bazylei produkowała barwnik do „polarnej czerwieni”, który nadawał kolor niemieckim flagom ze swastyką. Nie ma żadnych śladów na współpracę Niemców ze Szwajcarami nad „serum prawdy” ale takie szczegóły i bliskość miejsc badań dają do myślenia.

Niemcy przegrały wojnę, Sowieci stali się zagrożeniem, więc Amerykanie skwapliwie zainteresowali się LSD i meskaliną. Po raz drugi, bo wcześniej, również w 1943 roku, komitet z Winfredem Overholserem na czele odrzucił propozycję wykorzystania skopolaminy, meskaliny i kilku innych substancji jako wzmacniacza przesłuchań. Padło w końcu na marihuanę, a badania połączono z niewiadomych powodów z projektem Manhattan, czyli produkcją pierwszej bomby atomowej. Geniusze z OSS testowali na badanych płynny wyciąg z marihuany. Skończyło się na wymiotach. Następne było wdychanie oparów. Niestety efekty były za słabe. Ktoś w końcu poszedł po rozum do głowy i zastosowano cywilną metodę przyjmowania tetrahydrokannabinolu. Obiektem do testowania skrętów miał być gangster Luckiego Luciano – August Del Gracio, a przesłuchującym oficer OSS George White. Pełen sukces! Gangol zaczął gadać o szczegółach międzynarodowego przemytu narkotyków i w dodatku nikt go o to nie pytał. Projektem zainteresował się kontrwywiad, który zaczął częstować papieroskiem żołnierzy podejrzewanych o sympatię do komunizmu. Osiemnastu na siedemnastu zaczęło sypać na swój własny temat, oprócz jednego, który nie palił. Ta cała „kontrola umysłu” mogłaby być równie dobrze prowadzona przez barmana.

Marihuana nie dawała jednak wystarczających możliwości więc zaczęto ściągać dokumentację z Niemiec po zaaprobowaniu przez CIA projektu BLUEBIRD w 1950 i zakończeniu procesów norymberskich. BLUEBIRD był prowadzony również w Japonii – badano możliwości wywołania amnezji prawdopodobnie na koreańskich jeńcach. Chodziło o sprawdzanie oficerów wywiadu i uciekinierów za pomocą hipnozy i wykrywacza kłamstw pod kątem możliwej zdrady. Wkrótce zmieniono kryptonim operacji na ARTICHOKE – różne biura walczyły między sobą o ten dobrze finansowany projekt więc zwycięzca zmienił nazwę udając, że robi coś nowego. W 1951 roku nawiązano współpracę z Brytyjczykami i Kanadą. Brytyjski reprezentant stwierdził na spotkaniu, że „od Inkwizycji nie wymyślono nic nowego w przesłuchaniach więc badania dają małe nadzieje na sukces”. Zdziwiłby się.

Równolegle w 1947 marynarka rozpoczęła własny projekt o kryptonimie CHATTER. Badania prowadzono na podejrzanych o zdradę i uciekinierach karmiąc ich miksem marihuany, dekstroamfetaminy i sekobarbitalu, czyli po prostu kopiowano CIA, a wcześniej Niemców z ich meskaliną. Problemem stały się ewentualne wspomnienia przesłuchiwanych więc podnajęto kontraktora do opracowania czegoś do wywoływania amnezji ale bez sukcesu. Zostawała amnezja po hipnozie albo trzymanie przesłuchiwanego w zamknięciu (ale dyskutowano również nad stosowaniem lobotomii i „fizycznym” pozbywaniu się obiektów testowych).

W 1949 przybyła pierwsza dostawa LSD. Nadzór nad badaniami objął Sidney Gottlieb. W 1953 ruszył projekt MKULTRA zastępujący poprzednie (MKDELTA – operacje w terenie, MKNAOMI – broń biologiczna). Prowadzono badania w rodzaju – „co się stanie gdy naćpiemy siedmiu ludzi 77 dni pod rząd za pomocą LSD”. Do tego potrzebowano więźniów, którzy zgadzali się na badania w zamian za co dostawali w nagrodę jeszcze więcej narkotyków. Ludzie z CIA zgodzili się też między sobą na to, że mogą podawać sobie po kryjomu dawki LSD. Jeden z nich po wypiciu kawy dostał halucynacji i uciekł z biura, unikając zwłaszcza samochodów, które wyglądały dla niego jak potwory z fantastycznymi oczami. W końcu go złapano ale popadł na dwa tygodnie w paranoję. Było wiele podobnych przypadków, najbardziej znany: samobójstwo Franka Olsona. Eksperymenty prowadzono teraz nie tylko w Stanach i Japonii ale również na Filipinach. Po śmierci Olsona zmieniono politykę – zaczęto testy na prostytutkach i narkomanach. George White z OSS został zatrudniony do „operacji w terenie” czyli upijania, zwabionych do domu na Greenwich Village, ludzi drinkami z domieszką LSD. CIA wykorzystało potem doświadczenie z lustrem weneckim do operacji z szantażem w Europie. Gdy White miał dostać pracę w San Francisco, operacja została przeniesiona razem z nim. Zostały poczynione epokowe odkrycia. Cytując jednego z oficerów: „Our knowledge of prostitutes’ behavior became pretty damn good.” Po dziesięciu latach badań jedynym sensownym zastosowaniem LSD okazało się kompromitowanie niewygodnych osób – użyto go w sześciu operacjach na 33 osobach. Armia miała własne programy i planowano zrzucać środki podobne do LSD na Sowietów.

225 Chestnut Street, San Francisco. Lokal George’a White’a i miejsce operacji „Nocny Orgazm
Towarzysze, strzeżcie się tripowego myśliwca!

Badano możliwości (subprojekt 39) zmiany poglądów i prewencyjnego „prania mózgu” najpierw na uchodźcach z Chin, potem z Węgier w końcu posłużono się gwałcicielami i pedofilami ponieważ stwierdzono, że mają naturalną skłonność do posiadania ukrytej strony osobowości. Hipnoza, naziści, pedofile, prostytutki. Co ma z tym wspólnego Crowley? Dodam, że skończył na studiach chemię organiczną i lubił sobie przyćpać.

22 listopada 1963 Malcolm Wallace Lee Harvey Oswald zabija prezydenta Stanów Zjednoczonych Johna Kennedy’ego z nieznanych powodów, Oswald zostaje zabity z kolei przez Jacka Ruby’ego. Tak się jakoś złożyło, że badaniem psychiatrycznym Ruby’ego zajmował się Louis Jolyon West, naukowiec który pracował w projekcie MKULTRA.  West był również jednym z ekspertów podczas procesu Sirhana Sirhana, zabójcy Roberta Kennedy’ego, który po śmierci brata miał kandydować na prezydenta. Sirhan twierdził, że ktoś go zahipnotyzował i nic nie pamięta. Dostał karę śmierci zamienioną na dożywocie po zakończeniu wykonywania egzekucji w Kalifornii.

Ludziom z CIA zaczął się palić grunt pod nogami. W czerwcu 1964 MKULTRA została przemianowana na MKSEARCH a ze 149 subprojektów zostało 7. Ale najbardziej obiecujących. Kontynuowano na przykład badania John’a Lilly dotyczące stymulowania małp i badania ich motywacji (czytaj: elektrody i orgazmy) ale na dużo bardziej zaawansowanym poziomie (zombie na pilota). Nie ma wzmianek o testach na ludziach co nie znaczy, że takich testów nie było. Lilly w innym rządowym projekcie próbował uczyć delfiny mówić. W czerwcu 1972 program MKSEARCH zostaje zamknięty przez Sydneya Gottlieba a szef CIA Richard Helms nakazuje zniszczyć dokumenty (trwa właśnie afera Watergate i nadchodzi komitet Churcha do zbadania działalności CIA). Można by powiedzieć, że reszta jest historią gdyby nie to, że ta historia już w tym momencie nie bardzo trzyma się kupy. Jakieś dziwne kombinacje z marihuaną, poznawanie zachowań prostytutek, lata badań i dalsza ich kontynuacja bez żadnych zastosowań, wydane miliony, zabieranie się za wszystko od dupy strony i historyjki o podrzucaniu sobie kwasu do kawy. Naprawdę?

John D. Marks autor pierwszej książki o MKULTRA „In serach of Manchurian candidate” z której zaczerpnąłem większość informacji to były szef biura wywiadu i badań Departamentu Stanu. Nawet on przyznaje, że MKULTRA była częścią dużo szerszego programu badań nad kontrolą ludzkiego zachowania przy pomocy promieniowania, elektrowstrząsów, psychologii, psychiatrii, socjologii i różnych substancji. Sam zwraca uwagę na teorie wokół eksperymentów na więźniach w Vacaville w późnych latach 60. (w tym więzieniu przebywał Manson po skazaniu – ale nie przy wcześniejszych wyrokach). Być może największym odkryciem MKULTRA okazało się nie to, że nie istnieje narkotyk do „kontroli umysłu” ale to, że najlepszą kontrolę stanowi uzależnienie od jakiegoś narkotyku. A może nie.

W 1968 otworzono jeszcze projekt MKOFTEN, który oficjalnie dotyczył wpływu narkotyków na ludzi i zwierzęta a nieoficjalnie według Gordona Thomasa, miał badać zjawiska paranormalne (według Petera Lavendy jedną z badanych miała być wiedźma Sybil Leek, Victor Marchetti, wysoki oficer CIA i krytyk książki Marksa wspominał o wywoływaniu duchów zmarłych oficerów). Popularni i uznani autorzy jak John Marks i H.P. Albarelli nie potwierdzili tych informacji. Ale nas nie interesują popularni i uznani autorzy, który kręcą w jeszcze jednej sprawie – R. Gordona Wassona.

 

Według Marksa CIA zainteresowała się w pewnym momencie halucynogennymi grzybami (co może oznaczać, że mieli coś wspólnego z masowym zatruciem we Francji). Tak się jakoś przypadkiem zdarzyło, że R. Gordon Wasson, bankier, wiceprezes z JP Morgan i szef potężnej globalistycznej organizacji Council on Foreign Relations (CFR) był badaczem grzybów więc CIA dołączyła do jego wyprawy swojego człowieka – dr Jamesa Moore’a. Tak powstał subprojekt 58 w MKULTRA. Roger Heim, który również podróżował z Wassonem wysłał grzyby do Alberta Hofmanna, który tym razem odkrył psylocybinę. Wasson opublikował w piśmie „Life” opis swoich przygód, podsycając zainteresowanie psychodelikami wywołane „Drzwiami percepcji” Aldousa Huxleya. Z artykułem Wassona przypadkowo zapoznał się młody psycholog Timothy Leary, później kultowa postać kontrkultury i główny promotor korzystnych właściwości LSD.

Z tą historyjką jest wiele problemów. Po pierwsze: tygodniki „Time” i „Life” utworzone dzięki finansowaniu przez innego bankiera,  (którego syn był pierwszym dyrektorem osobowym w CIA), były popularnymi gazetami a nie niszowymi pisemkami. Dlaczego tak bardzo promowały psychodeliki? Poza tym właściciel magazynów „Time” i „Life” (pamiętajmy, że to lata 50. i prasa jest potęgą) Henry Luce i jego żona Clare to również członkowie CFR tak jak Wasson. Znają Huxleya, Clare za prezydenta Reagana znalazła się w komisji nadzorującej tajne operacje. Jednym z wiceprezesów jego koncernu był C.D. Jackson, ekspert od wojny psychologicznej, były oficer OSS. Co ciekawe Clare poznała jedną z głównych postaci, przesyconej narkotykami, kontrkultury – Abbie Hoffmana na… konwencji republikanów. Po drugie: Wasson miał zadziwiająco szerokie kontakty. Znał się z Allenem Dullesem (szefem CIA), Edwardem Bernaysem, wspierał rosyjskich emigrantów, a dzięki żonie Rosjance stał się ekspertem w dziedzinie sowietologii, oprócz członkostwa w CFR był członkiem Century Club zrzeszającego wielu ludzi z wywiadu. Wasson zatrudniał również Dimitriego Von Mohrenschildta, brata George’a De Mohrenschildta, który był przyjacielem Lee Harveya Oswalda. Jakby tego było mało Jeanne LeGon przyszła żona George’a De Mohrenschildta, przed wyjściem za mąż pracowała w firmie odzieżowej Nardis Sportswear, gdzie poznała Abrahama Zaprudera, który nakręcił słynny film z zamachu Oswalda. Film, który kupił C.D Jackson i nie chciał go przez lata udostępnić, film który został „przypadkowo” uszkodzony przez redakcję „Life”. (chcecie więcej szczegółów o Wassonie – przeczytajcie serię Jana Irvina). 

Po trzecie: Timothy Leary to bardzo ciekawa postać. W czasie II wojny światowej służył w wojsku ale nie walczył tylko brał udział w szkoleniach psychologicznych. Zrezygnował z West Point w stopniu sierżanta po konflikcie z innymi kadetami (wyrok sądu koleżeńskiego – wszyscy go ignorowali  żeby załamał się psychicznie).  Leary podobno brał udział jako pomocnik w eksperymentach psychologicznych prowadzonych przez Henry’ego Murraya, byłego oficera OSS. Eksperymenty opierały się na różnego rodzaju znęcaniu a ich uczestnikiem był przyszły „szalony bomber” Ted Kaczynski. W 1962 gdy Leary jeszcze nie był sławny ale już zajmował się psychodelikami, zaczęła odwiedzać go Mary Pinchot Meyer, kochanka prezydenta Kennedy’ego i żona wysokiego oficera CIA Corda Meyera, który zorganizował zamach na Kennedy’ego był bardzo wpływową postacią. Mary Meyer niedługo po zabiciu prezydenta została znaleziona martwa (prawdopodobnie przez swój pamiętnik). W 1970 roku gdy Leary jest już sławny i wyjeżdża do Afganistanu w poszukiwaniu haszyszu zostaje aresztowany. Odbija go grupa komunistów z Weather Underground, prawdopodobnie sfinansowana przez Ronalda StarkaBrotherhood of Eternal Love, bractwa które rozdawało za darmo LSD. Stark miał powiązania z szyickimi milicjami w Libanie oraz z włoską skrajną lewicą i prawicą. Gdy został aresztowany w 1972 roku we Włoszech przewidział zamach na sędziego Francesco Coco, który miał sądzić terrorystów z Czerwonych Brygad oraz porwanie włoskiego premiera Aldo Moro. Po skazaniu Charlesa Mansona, Leary też siedzi w więzieniu za narkotyki. W celi obok. Natomiast Weather Underground podczas procesu ogłasza Mansona „rewolucyjnym bohaterem” (po latach ci, którzy powychodzili z więzienia doradzają agentowi CIA Barackowi Obamie i piszą mu projekty ustaw).

Wasson, Bernays, Leary i badacze tacy jak Joseph Campbell, oprócz narkotykami interesują się mitami, religią i ich rolą w funkcjonowaniu społeczeństwa. Oraz oczywiście Aleisterem Crowleyem, który bardzo przypadł do gustu Leary’emu.

Leary prowadził także komunę w posiadłości Millbrook, należącej do Williama Mellona Hitchcocka, dziedzica fortuny rodziny Mellonów, związanej z OSS, wielką polityką i masonami. Rodzinę Mellonów odwiedzał często szef CIA Helms, a sam Hitchcock związany był z podejrzanym Castle Bank. Rajdy na willę nieznośnych hipisów organizował nie kto inny tylko przyszły organizator włamania do kompleksu Watergate, prokurator G. Gordon Liddy. Nie to jest jednak najciekawsze. Posiadłość Millbrook jest położona w pobliżu „spalonego dystryktu” pełnego nieudanych utopii, sekt i komun. Kilkanaście mil od posiadłości Mellonów, przy rzece Hudson leży posiadłość innych magnatów – Vanderbiltów. Kilkaset metrów na północ od tej posiadłości znajduje się mała wyspa. W 1918 roku spędził na niej 40 dni Aleister Crowley.

Leary i Mellon Hitchcock

Nie wiem co łączy Mellonów z Crowleyem, co do Vanderbildtów mam jedynie poszlaki (o których przekonamy się w odcinku z miłośnikami pizzy). Dla porządku powiedzmy sobie, że R. Gordon Wasson mieszkał w Danbury kilkadziesiąt mil na południe od Millbrook. W pobliżu (względnym pobliżu, nie mówię że wszystko jest powiązane) znajduje się także akademia West Point, baza lotnicza Stewart, dziwaczna kaplica popularna wśród zespołów rockowych. Natomiast 80 mil na zachód od wyspy znajduje się zabite dechami miasteczko Bethel, gdzie w 1969 roku odbył się festiwal Woodstock. Inne zabite na głucho miasteczko o nazwie Woodstock (z Woodstock pochodził wspomniany Joseph Campbell, a w 1961 przeprowadziła się tam druga żona Bobby’ego Beausoleila – muzyka, satanisty i członka sekty Mansona), które jest o wiele bliżej wyspy i gdzie pierwotnie miał się odbyć festiwal zostało zbudowane przy wzgórzu. Na wzgórzu wznosił się hotel, który kilka razy był podpalany. Góra, hotel i wyspa należały do tej samej osoby – Roberta L. Pella, mało znanego bogacza, który dorobił się na handlu owocami. Góra otoczona jest indiańskimi kopcami z kamieni przedstawiającymi węża, który odwzorowuje dobrze widoczną z tego obszaru Konstelację Smoka. Nieopodal wyspy w Rhinebeck mieszkał też przyjaciel Crowleya, William Seabrook – dziennikarz, podróżnik, kanibal, popularyzator słowa „zombie”, znajomy Aldousa Huxleya, innowator w dziedzinie zboczonego seksu i na moje oko amerykański szpieg.

OTO i Zakon Złotego Brzasku z siatki Crowleya działały w Los Angeles, Chicago i Nowym Jorku. Trudno coś więcej powiedzieć o tych dwóch ostatnich miastach oprócz tego, że nowojorski prawnik Samuel Untermyer, organizujący bojkot niemieckich towarów przed przystąpieniem Stanów do II wojny światowej był członkiem zakonu. Trzydzieści lat po wojnie park założony przez Untermyera stanie się świadkiem działalności satanistycznej sekty, która odpowiada za co najmniej kilkanaście zabójstw.

Jak pamiętamy przywództwo w loży Agape sprawował Wilfred Talbot Smith dopóki Crowley nie ogłosił go bogiem i nie wywalił na zbity pysk. Tymczasowym szefem został Jack Parsons kolejny czub, który uważał się za Antychrysta i którego wyśmiewał/lękał się nawet sam Crowley. Ale Parsons był nie tylko satanistą ale również inżynierem rakietowym, który stworzył między innymi JATO, firmę Jet Propulsion Laboratory, oraz pierwsze duże rakiety na paliwo stałe (duże osiągnięcie i już mówię dlaczego – jeśli chcemy małą rakietę na paliwo stałe to nie ma problemu – fajerwerk sobie poleci w górę a proch będzie się spalał równomiernie. Jeśli chcemy większą rakietę to mamy problem bo proste zwiększenie skali skutkuje tym, że mamy wielkie bum. Dlatego Niemcy zrobili V2 na paliwo płynne – utleniacz z jednej butli, paliwo z drugiej, łączą się i spalają w dyszy; Sowieci też skłaniali się ku tego typu rozwiązaniu. Parsons wymyślił żeby łączyć utleniacz z asfaltem – „lepiszczem”, co dawało jednolitą ładnie spalającą się mieszankę, eksperymentował też z dyszami. Zaleta jest taka, że w stałych paliwach mamy więcej energii przy mniejszej wadze – w sam raz do okrętów podwodnych). Parsonsa przyuważył szef lotnictwa wojskowego Henry „Hap” Arnold, który promował jego rakiety do wspomagania startów (JATO). Miał on również kontakty z Los Angeles Science Fantasy Society (LASFS) założone przez Forresta J. Ackermana (twórca pojęcia science-fiction) i Mañana Literary Society, którego spotkania odbywały się w domu Roberta Heinleina (John Carter biograf Parsonsa i członek OTO twierdzi, że być może książka Stranger in a Strange Land była zainspirowana thelemą, ciekawe bo była to pierwsza ulubiona książka Charlesa Mansona w więzieniu zanim stał się znany; drugą była Dianetics: The Modern Science of Mental Health Hubbarda). Spotykali się tam tacy autorzy jak Ray Bradbury czy L. Ron Hubbard. Z ciekawszych gości można wymienić reżysera Fritza Langa i Willego Leya popularyzatora lotów kosmicznych i Vrilu.

Siedziba loży Agape mieściła się w willi Parsonsa, któremu najwyraźniej się nudziło więc dał do prasy ogłoszenie, że poszukuje współlokatorów. Podstawowy warunek? „Nie mogą wierzyć w Boga”. Do willi zaczęli zjeżdżać anarchiści, cyganeria i różne dziwne postacie, Jedną z nich był Harry Hay komunista, pierwszy działacz na rzecz praw gejów, a potem działacz NAMBLA czyli organizacji broniącej praw pedofilów. Bywa tam  Mark Muir Mills i inni fizycy nuklearni. W 1942 do willi przy 1003 S. Orange Grove przyjechała policja. Ktoś ich powiadomił, że przez ognisko skaczą nagie kobiety. Szanowany inżynier rakietowy zaprzeczył i policja sobie pojechała. Potem zgłosił się jeszcze szesnastolatek, który twierdził, że został tam zgwałcony. Parsons ze względu na swoje zaangażowanie w badania nad rakietami, działalność w OTO i udział w kilku spotkaniach komunistów był od jakiegoś czasu pod obserwacją FBI. Również współpracownik Parsonsa, Frank Malina był pod obserwacją z racji członkostwa w partii komunistycznej. Później podjął pracę w UNESCO dzięki Julianowi Huxleyowi. Poza tym Hsue-Shen Tsien, był oskarżany o szpiegostwo. Po wydaleniu ze Stanów do Chin stworzył od zera chiński program rakietowy. Z Maliną związany jest ciekawy incydent. Jeden z pracowników Maliny upił się i ukradł samochód, po sterroryzowaniu pistoletem pasażerów, bez powodu pojechał w stronę Hollywood a potem z powrotem do Pasadeny gdzie mieściło się laboratorium. Tam czekała na niego policja. Carter podejrzewa, że mogła być to hipnoza ze strony Parsonsa. Nie byłbym taki pewien.

Kończy się wojna, Parsons daje nowe ogłoszenia dla lokatorów z czego korzysta powracający z porucznik marynarki i dowódca kutra torpedowego, pisarz science fiction (który zaatakował Meksyk i doprowadził do incydentu granicznego; Heinlein to też porucznik marynarki) L. Ron Hubbard.  Żoną Parsonsa była Helen Northrup ale małżeństwo znalazło się w stanie rozkładu między innymi z powodu romansu z jej siostrą Sarą Northrup Hollister, która uciekła później z Hubbardem i została jego żoną (uciekała jachtem, Parsons zaczął wzywać demony i rozpętała się burza, jacht zaczął tonąć a uciekinierów zgarnęła straż przybrzeżna). Zanim to nastąpiło Parsons stwierdził, że przywoła sobie Wielką Dziwkę Babilońską z Apokalipsy.

W rytuale jako skryba brał udział Hubbard. Wyobraźcie to sobie: ubrany w czarne szaty Parsons kreśli w powietrzu pentagram a potem heksagram. Następnie staje w środku wyobrażonej figury geometrycznej i zaczyna zawodzić coś w obcym języku. Wokół palą się świeczki. Nagle rozpina z wielce poważną miną rozporek i zaczyna walić konia. L. Ron Hubbard, późniejszy przywódca scjentologów, również ubrany w czarne szaty, z równie wielce poważną miną skrzętnie wszystko notuje. Tak to mniej więcej wyglądało.

Ale udało się! W następnym tygodniu do willi przybywa Marjorie Cameron. Przysłana przez samego diabła albo jak kto woli przez Departament Marynarki Wojennej. Cameron służyła w WAVES i została skierowana podczas wojny do Kolegium Połączonych Szefów Sztabów jako adiutantka. Parsons jest wniebowzięty. Czyli szlag go trafia bo bardzo mu się spieszy do piekła. Są różne wersje w tym taka, że chciał otworzyć portal prowadzący do Rogatego. Bardziej prawdopodobne jest jednak to, że próbował z Cameron powołać do życia magiczną istotę wymyśloną przez Crowleya, przez co ten określa ich mianem „głupich kóz” w prywatnym liście do Germera. Coś tam się ponoć nawet poczęło ale Cameron nie chciała mieć dzieci więc zrobiono aborcję. A dziewięć miesięcy później, w całkiem innym miejscu urodził się syn Michela, pośrednika inwestycyjnego włoskiego pochodzenia i Betty Ford – Michael Aquino. W 1968 roku Aquino idzie na film Romana Polańskiego „Dziecko Rosemary” w bazie wojskowej Presidio. Wychodząc kątem oka widzi Antona La Veya. Jest całkowicie zafascynowany.

Co to za jeden ten La Vey? Ano treser zwierząt cyrkowych, fotograf policyjny i miłośnik science fiction. Nawiązał w późnych latach 40. korespondencję z Parsonsem, potem znajomość z Kennethem Angerem. Tworzy dla znajomych coś w rodzaju klubu z imprezami czyli Magic Circle. W 1966 zakłada Kościół Szatana.

W 1945 z wojny powrócił Grady McMurtry wprowadzony do OTO przez Parsonsa. McMurtry przejmuje kontrolę nad amerykańskim OTO z polecenia Crowleya, bierze jeszcze udział w wojnie w Korei służąc w armii i przechodzi w stan spoczynku w stopniu majora.  W 1947 umiera Crowley następcą zostaje Karl Germer. Germer umiera w 1962. Wybucha spór o sukcesję. Germer przekazuje w liście władzę nad OTO Marcello Mata z Brazylii. Organizację przejmuje jednak McMutry. W 1968 roku archiwa OTO zostają skradzione z rezydencji Germera. Sprawa nie zostaje nigdy wyjaśniona, jednak za włamaniem stała najprawdopodobniej grupa uciekinierów z Agape, która założyła własną Solar Lodge (Dick i Jean Brayton). Ich wierzenia skupiały się wokół budowy arki na pustyni Mojave, która posłuży do przetrwania „zamieszek w LA”. Ceremonie inicjacyjne opierały się na zażywaniu różnego rodzaju narkotyków, orgiach i… słuchaniu muzyki Beatelsów. Istniała w tym samym czasie jeszcze jedna grupa, która miała dokładnie takie same rytuały i przygotowywała ucieczkę na pustynię… Susan Atkins (zabójczyni Sharon Tate) i Danny DiCarlo (facet Mansona od uzbrojenia) zeznali na procesie Mansona, że kazał on często swoim ludziom włamywać się nocą do domów gdy w środku spali mieszkańcy. Przestawiano wtedy meble i kradziono cenniejsze rzeczy.

Susan „Sexy Sadie” Atkins

Susan Atkins – prawy górny róg

W Europie również następuje rozłam. Kierownictwo próbuje przejąć Gerald Yorke ale ostatecznie głównym satanistą zostaje Hermann Joseph Metzger (Alex Constantine podaje, że Metzger to syn byłego szefa szwajcarskiego wywiadu). Łącznikiem pomiędzy szwajcarskim a brazylijskim OTO jest Oscar Schlag. W 1964 roku władzę w Brazylii przejmują wojskowi. Ich ulubione zajęcia to rozwałka komunistów i astrologia. Schlag pomaga im tylko w tym drugim bo junta podejrzewa, że Schlag jest agentem Szin Bet. Poza tym Schlag ma interesujące kontakty na przykład z Carlem Jungiem (też okultysta, w ciekawym świetle stawia to jego koncepcję „daimoniona”). Marcelo Ramos Motta szef brazylijskiego OTO nie wsławił się niczym szczególnym poza inicjacją do OTO demonicznie złego pisarza Paulo Coelho oraz piosenkarza Raula Seixasa.

W 1952 w wybuchu ginie Parsons. Renate Druks, jego kochanka, twierdziła, że chciał stworzyć homunkulusa. Miał też plany wyjazdu do Izraela  do miasta Korazim, które przeklął Jezus. Przy okazji chciał wywieźć trochę sekretów z dawnego miejsca pracy ze sobą. Stało się inaczej i to jego sekrety wyszły na światło dzienne. W dziwnym pudełku policja znalazła filmy na których Parsons uprawiał seks z własną matką i jej psem. Gdy dowiedziała się o jego śmierci, sama zażyła śmiertelną dawkę leków. Na marginesie można dodać, że w czasie wojny pracowała wojskowym koncernie Lockheed.

Jak już wspominałem większość dokumentów dotyczących MKULTRA zostało zniszczone w 1973 na polecenie dyrektora CIA Richarda Helmsa żeby nie mogły trafić w ręce komitetu senatora Franka Churcha. Helms miał się czego bać. Wiele lat później Claudia Mullen zeznała przed innym komitetem, że była zmuszana do seksu z Helmsem, Gottliebem, Whitem i innymi oficerami. Miała wtedy 8 lat. Program MKULTRA i jemu podobne zostały zakończone. Marks publikuje swoją książkę. CIA zbiera cięgi w mediach. I wszystko byłoby pięknie ale na jedną ciekawą rzecz zwrócił uwagę Colin Ross, psychiatra i terapeuta ofiar SRA (satanic ritual abuse, podobno coś takiego nie istnieje ale jeśli ktoś tak twierdzi to nie czytał opisów jedzenia gówna w OTO). Ross zauważył, że dokumenty są zbyt niechlujnie ocenzurowane i CIA normalnie nie pozwoliłaby sobie na pozostawienie nazwiska Gottlieba w dokumentach. Psychiatra skontaktował się również telefonicznie z byłym szefem MKULTRA i Gottlieb powiedział mu, że istniał drugi podobny projekt, który nie został odtajniony! Kto mógł stać na jego czele? Jan Irvin w wywiadzie z gen. Albertem Stubblebine, byłym szefem Dowództwa Wywiadu Armii dociskał go pytając o Aldousa Huxleya. Stubblebine nie chciał nic powiedzieć co można uznać za interesującą odpowiedź.

Huxley jeszcze przed wojną zamieszkał w Stanach a w 1953 roku dostał obywatelstwo. Zamieszkał w Los Angeles, mieście którego nazwa prawie w ogóle nie pada w kontekście MKULTRA choć tam też były prowadzone badania. Huxley jak wiadomo bardzo interesował się Indiami, ich systemem kastowym i legendarnym narkotykiem – somą. Napisał nawet na ten temat książkę science-fiction Nowy wspaniały świat. A co jeśli tytuł nie zawierał ironii?  Za Huxleyem jak cienie snuli się Gerald Heard (mentor Henry’ego Luce z „Life”), Humphry Osmond i Al Hubbard (były oficer OSS, pracujący w przemyśle zbrojeniowym, posiadał bardzo szerokie kontakty bo przed wejściem Stanów do wojny przemycał broń do Kanady na polecenie Roosvelta, dostał kanadyjskie obywatelstwo a potem wszedł w handel uranem). Nie chodziło wcale o stworzenie metody przesłuchań ale o nową religię (a nawet całą ich sieć), styl życia, sposób myślenia i nowy ustrój (chcecie wiedzieć więcej o przyczynach transformacji – polecam serię Foxmuldera – Euphoria)

„(…) drug usage prevalent among student members of the New Left is not entirely undesigned. Some of it appears to be present as deliberate weapon aimed at political change.”

Napisałem, że niewiele wiadomo o hipnozie. To prawda. Jeden subprojektów MKULTRA miał na celu sprawdzenie umiejętności hipnotyzera scenicznego. Udało się. Sekretarki kradły tajne dokumenty nawet od siebie nawzajem, można je było skłonić do podpalenia biura. Jedną z nich skłoniono by poszła do sypialni nieznajomymi i zasnęła, co dawało ewentualną możliwość szantażu w prawdziwych operacjach. Ostatecznym testem był strzał do innej kobiety nienabitą bronią i późniejsza amnezja. Wszystko się powiodło. W innych eksperymentach zdarzył się przypadek gwałtu po hipnozie. Wadą było jednak to, że do hipnozy konieczne są dysocjacyjne skłonności celu. Jeśli jednak ofiara miała w dzieciństwie wymyślonego przyjaciela, lunatykuje, fantazjuje o byciu kimś innym to sprawa jest prosta.

Już w czasie wojny modelka Candy Jones była wykorzystywana jako hipnotyczny kurier. Kto ją zahipnotyzował? Może George Estabrooks, którego dokonaniami inspirował się twórca scjentologii L. Ron Hubbard. Przechwalał się, że chciał założy religię, która będzie dobrym biznesem. Dopiął swego. Scjentologia założyła swoją filię również w Londynie. Rozczarowani sjcentolodzy Robert de Grimston z żoną, po jakimś czasie powołują do życia Process Church. Czczą równocześnie Boga i Szatana. Zakładają swoją siedzibę w San Francisco przy 407 Cole Street. W domu przy 636 Cole mieszka Charles Manson.

***

W następnej części zapoznamy się bliżej z drzwiami świadomości Huxleya, odwiedzimy kilka kanionów w Los Angeles, zapoznamy się z nazistowskim spiskiem i przyjrzymy się źródłu wszelkiego zła w Los Angeles: Frankowi Zappie.

2 thoughts on “Wejście smoka

  • I znów kawał dobrej roboty, do którego mam kilka uwag. 🙂
    Pierwsza techniczna – w tym tekście jest ogromna ilość informacji, których początkujący spiskolog (a co dopiero zwykły „normie”) nie zdoła przetrawić. Lepiej dzielić takie wielowątkowe wpisy na dwa lub trzy.
    Druga – kwestia korzeni współczesnego satanizmu. Przykłady z Francji są rzeczywiście interesujące, ale można też poszukać w renesansowych Włoszech, Rzeszy i Anglii. Plus ludowe, celtyckie wierzenia (ofiary z ludzi).
    Trzecia – znaczenia magii seksualnej. Możemy się śmiać z praktyk Crowleya i innych zjebów. Może nam się robić niedobrze, gdy o nich czytamy, ale „w tym szaleństwie jest metoda”. W ten sposób tworzy się absolutnie posłusznych adeptów. Nikt przecież nie przyzna się, że brał w czymś takim udział a skoro robił to, to można też mu rozkazać coś mniej hardkorowego – np. podjąć określone decyzje inwestycyjne lub napisać określoną rzecz.
    W tybetańskiej tajnej doktrynie buddyjskiej jest bardzo dużo elementów tantrycznej magii seksualnej (głównie hetero). Tam chodzi o przejmowanie kobiecej energii przez guru. Coś w stylu „zniewalania Kali”.
    Sam zrobiłem kiedyś taki eksperyment: koledze potrafiącemu czytać aurę powiedziałem, by sprawdził jak mi się ona zmienia, gdy robię różne rzeczy. Wziąłem do ręki telefon i zacząłem oglądać swój zbiorek soft-porno. Nie widział na co patrzę. Pytam się: I jaki kolor ma moja aura? Odpowiedział: Czerwona, lekko różowa. To oznaka tego, że wchodzisz na płaszczyznę wyższych świadomości.
    Uśmiałem się. Ale okazało się, że rzeczywiście niektórzy ludzie osiągają w ten sposób „wyższe świadomości”. Powiedziano mi, że droga do Szambali prowadzi dla mnie właśnie tą drogą 🙂

    • Jan Kowalski

      @Foxmulder
      Dzięki! Taka informacyjna „piguła” była niestety konieczna, żeby zauważyć wszystkie delikatne powiązania siatki Crowleya i dyskretną obecność Aldousa Huxleya w różnych dziwnych miejscach. Jeśli chodzi o korzenie satanizmu to świadomie pominąłem Johna Dee, Edwarda Kelleya, Francisa Stewarta earla Bothwell, Genewę, różne bractwa w stylu Różokrzyżowców i alumbrados, kabalistów itp. bo to niewiele wnosiło i jeszcze bardziej wydłużało tekst.
      „W ten sposób tworzy się absolutnie posłusznych adeptów. Nikt przecież nie przyzna się, że brał w czymś takim udział a skoro robił to, to można też mu rozkazać coś mniej hardkorowego ”
      Jak najbardziej prawda. A jeśli chodzi o „magię seksualną” to jak zobaczymy później ważny element tych programów, które zostały po MKULTRA. Ekstremalny seks i narkotyki to najważniejszy wątek. Nie tylko służą do szantażu ale do zmiany osobowości, konwersji poglądów czy prania mózgu jak kto woli to nazywać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *